1
3
submitted 3 years ago by [email protected] to c/[email protected]

Znajdziecie tu linki i krótkie opisy inicjatyw anarchistycznych, zarówno IRL jak i online. Kolektywy, fanpejdże, organizacje, kanały na YT i strony internetowe - to wszystko na anarchizm.info!

Lista która pochodzi ze Szmeru wróciła tu w wersji DX ;)

2
12
submitted 1 month ago* (last edited 1 month ago) by [email protected] to c/[email protected]

Jeśli chcecie wiedzieć więcej o prawdziwej historii Białegostoku/Podlasia, a nie tej turbopatriotyczno-bogoojczyźnianej, to polecamy Wam książkę, dostępną w wolnym obiegu, opisującą czasy, w których Białystok był jedną ze światowych stolic anarchizmu.

W 2009r. hiszpańskie wydawnictwa Furia Apátrida i Edicions Anomia opublikowały książkę Anarquistas de Bialystok, 1903 - 1908 – kompilację anonimowo przetłumaczonych świadectw autobiograficznych, esejów, ulotek politycznych i nekrologów, przedstawiających osobiste historie anarchistów z początku XX wieku z Białegostoku, Krynek i okolic. Rozprowadzana w druku i w formie darmowych plików cyfrowych publikacja stała się
bardzo popularna wśród aktywistów w Hiszpanii i Ameryce Łacińskiej. W 2013 roku dwóch uwięzionych za działalność insurekcyjną anarchistów rozpoczęło tłumaczenie książki na język włoski. Dzięki współpracy towarzyszy wewnątrz i poza murami więzienia w 2018 roku została ona opublikowana przez wydawnictwo Bandiera Nera jako Anarchici di Bialystok 1903-1908. W czerwcu 2020 roku publikacja ta dostarczyła policji nazwy dla „Operacji Białystok”, w ramach której aresztowano siedmiu aktywistów i przeprowadzono nalot na autonomiczne centrum społeczne w Rzymie.

W 2021 roku w Galerii Arsenał w Białymstoku prezentowana była wystawa i kolektywny projekt badawczy „Na początku był czyn!”, inspirowane historią białostockiego anarchizmu insurekcyjnego. Ich celem było przyjrzenie się dziedzictwu ruchów robotniczych rozwijających się w Białymstoku na początku XX wieku – zwłaszcza eksplozji działalności anarchistycznej – oraz krytyczna analiza ich taktyk i globalnego znaczenia w kontekście sztuki współczesnej i ruchów oporu na całym świecie. Wystawa, wraz z wydarzeniami towarzyszącymi w przestrzeni miasta, eksplorowała związki pomiędzy sztuką i polityką oraz rolę radykalnego protestu w dzisiejszej zmianie społecznej, jak i pogłębiała świadomość bogatego politycznego, przemysłowego i wielokulturowego dziedzictwa Białegostoku.

https://galeria-arsenal.pl/images/upload/wydawnictwa/2022/BIA%C5%81OSTOCCY_ANARCHI%C5%9ACI_1903-1908.pdf

@anarchizm

3
11
submitted 1 month ago by [email protected] to c/[email protected]

Pytanie otwarte: czego możemy się nauczyć od takich społeczeństw jak Ju/’hoansi, co maja ustrój bardzo zbliżony do anarchii, lecz żyją w zupełnie innych warunkach materialnych?

4
11
submitted 1 month ago by [email protected] to c/[email protected]

Wrocławskie Archiwum Anarchistyczne zaczyna działać! Jeśli chcecie być na bieżąco możecie śledzić mastodona grupy: https://kolektiva.social/@Wroc_Archiwum_Anarchistyczne

5
3
submitted 2 months ago by [email protected] to c/[email protected]

cross-posted from: https://lemmy.dbzer0.com/post/23178144

Hi! I am a part of online anarchist research group concerning math and economics, if you would like to join it please comment or write a DM so I will share with you a discord link from which we are collaborating.

6
5
submitted 2 months ago by [email protected] to c/[email protected]
7
11
Czym jest Czarny Blok? (czarnyblok.pl)
submitted 2 months ago by [email protected] to c/[email protected]

Czarny Blok to taktyka demonstracji stosowana przez ruchy wolnościowe. To radykalna formacja nastawiona na aktywną obronę zgromadzenia bądź atak wymierzony w kierunku korporacyjnej własności. W Polsce taktyka ta stosowana była kilkakrotnie, wydawano też pismo anarchistyczne pod tym samym tytułem. Sama nazwa jest często błędnie przypisywana rzekomo istniejącej grupie. Na świecie pierwsze black blocs kojarzone są z niemieckimi autonomistami z początku lat 80. (Schwarzer Block), chociaż taktyka jako taka stosowana była po raz pierwszy w USA, podczas protestów przeciwko wojnie w Zatoce Perskiej (organizacja Love and Rage).

Anarchizm

Czarny Blok jest strategią anarchistyczną. Czarny kolor towarzyszy postulatom anarchizmu od momentu, gdy czarna flaga stała się symbolem anarchizmu w epoce Komuny Paryskiej.

Antyfaszyzm

Z powodu zaangażowania ruchu anarchistycznego w walkę z neofaszyzmem, taktykę czarnego bloku szybko przyjęły inne grupy działające w ramach ruchu antyfaszystowskiego.

Antykapitalizm

Radykalne ruchy wolnościowe stawiają sobie za cel maksymalną autonomię i równe prawa jednostki oraz społeczności. Tych dążeń nie można pogodzić z imperializmem, globalizmem i kapitalizmem.

Jeden z filmików (3minuty) , w którym brazylijska aktywistka opowiada o czarnym bloku https://www.youtube.com/watch?v=mmGzBTFXM58

Więcej na stronie https://czarnyblok.pl/

8
2
submitted 2 months ago by [email protected] to c/[email protected]

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3452290

Opinie na temat działań antyfaszystowskich są wśród anarchistów skrajnie różne. Ja sama przeszłam drogę od jednej skrajności do drugiej i obecnie mam wyśrodkowane zdanie, a przynajmniej tak mi się wydaje. Na początku przez wiele lat uważałam, że bieganie po ulicy i bicie innych ludzi to nic dobrego, a blokowanie marszy to jak ustawka dwóch klubów kibiców i wpływa na zwiększenie liczebności tych marszy.

Później po jakże licznych atakach nazioli na mnie, moich znajomych czy zaprzyjaźnione miejscówki stwierdziłam, że jednak trzeba walczyć z osobami o faszystowskich poglądach na wszelkich frontach i pozbyć się ich zupełnie choćby to miałoby być siłą i przemocą.

Obecnie uważam, że działania uliczne antyfaszystowskie są dla nas niezbędne i musimy się wspierać wzajemnie (to znaczy osoby, które walczą na ulicach i te które tego nie robią).

Większość dużych anarchistycznych demonstracji jest ubezpieczana przez tzw. w środowisku fajterów. Wydarzenia otwarte, które są potencjalnie zagrożone także. Nikt o tym nie wie, bo tych osób nie widać. Przychodzą jak normalsi i wychodzą bez żadnego znaku. Nie czekają na oklaski i podziękowania. Biegają za naziolami w małych uliczkach, gdy obok idzie demonstracja i nikt o niczym nie wie. Jestem im bardzo wdzięczna za tą robotę, bo wiem, że jest ona wykonywana od lat i bardzo dobrze. Wielu naprawdę niebezpiecznych sytuacji udało się dzięki temu uniknąć.

Ale niestety nie zawsze się udaje. I jeśli ktoś popełnia błąd, to powinniśmy wstrzymać się z oceną. Sama mam tendencję do szybkiego krytykowania. Jednak trzeba na każdą sprawę spojrzeć z dystansu i szerzej niż jedno niepomyślne zdarzenie.

Środowisko antifiarskie ma oczywiście swoje wady. Jest maczystowskie, owszem. Trudno, żeby było inaczej, skoro jednak walkę na ulicach wybierają osoby o specyficznych zainteresowaniach. Ale nie jest to norma. Jest wiele cichych, spokojnych osób, o których na pierwszy rzut oka nie powiedziałoby się, że lubią walkę wręcz. Czasem pojawia się odwet za jakieś działanie i ktoś może ucierpieć. Tak się dzieje, trzeba się z tym liczyć.

Chciałam tym wpisem zasygnalizować, że anarchizm ma także swoich cichych działaczy, o których nigdy się nie dowiemy żadnych konkretów. Warto mieć to w głowie, że spokojna demonstracja nie zrobiła się sama.

Nie każdy antyfaszysta jest anarchistą, to wiadome. Antyfaszystką może być polityczka lewicy i kierowniczka w korporacji. Ale każda anarchistka jest antyfaszystką i warto sobie to wziąć do serca.

Anarchistka. blog społeczny

9
2
submitted 3 months ago by [email protected] to c/[email protected]
10
3
submitted 3 months ago by [email protected] to c/[email protected]

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3421933

Tutaj znajdziesz nasze porady i wskazówki, jak rozmawiać z ludźmi o innych poglądach. Obejrzyj, poczytaj i używaj w swoich rozmowach! Porady wideo Najczęstsze pytania Przepisy na rozmowę Artykuły o podziałach Porady wideo: odpowiadamy na najważniejsze pytania

11
18
submitted 3 months ago* (last edited 3 months ago) by [email protected] to c/[email protected]

W Polsce jest bardzo mało książek o anarchizmie, czy anarchistycznych autorów - a jeszcze mniej autorek. Takie nazwiska anarchistek jak Lucy Parsons, Voltairine de Cleyre, Maria Nikiforowna, Louise Michel, Maria Orsetti i inne, są całkowicie nieznane.

Nic dziwnego: nie są wydawane książki ani ich, ani o nich. Wyjątkiem jest Emma Goldman, choć i tak najczęściej ludzie znają tylko jej jeden cytat (i to nie znając kontekstu, w którym sławne słowa wypowiedziała), choć na szczęście wiele lat temu została wydana książka "Anarchizm i inne eseje").

Jest szansa na przetłumaczenie i wydanie kolejnej książki Emmy Goldman pt. "Moje rozczarowanie Rosją". Jak wiele innych osób, rewolucja (lub, jak niektórzy anarchiści wolą: kontrrewolucja) październikowa zawiodła Emmę, która obserwowała jej przebieg szczegółowo.

Pytanie jest następujące: czy ktoś ma i może dać lub pożyczyć tę książkę? Jeśli nie, to czy ktoś może polecić, skąd kupić? Na razie udało się znaleźć tylko na Empiku i Amazonie, a na pewno są lepsze miejsca, gdzie można ten tytuł dostać.

*z tego co wiem, to publikacja tej książki napotkała problemy związane z cenzurą. Proszę więc o podpowiedź które wydanie tej książki jest najlepsze, pewnie nawet zatwierdzone przez autorkę.

12
14
submitted 3 months ago by [email protected] to c/[email protected]

Bunt przeciwko kolonializmowi w Nowej Kaledonii 1878-2024

Od 1853 roku Francja okupuje wyspę Nową Kaledonię wbrew woli rdzennej ludności -Kanaków. W latach siedemdziesiątych XIX wieku rząd francuski zesłał tam anarchistkę Louise Michel i wielu innych uczestników Komuny Paryskiej - komunardów. W 1878 r. Kanakowie zbuntowali się przeciwko francuskiemu uciskowi. Ataï, jeden z przywódców buntu, odniósł kilka zwycięstw nad okupantem. Kiedy w końcu został zdradzony, francuscy kolonizatorzy odcięli mu głowę i przywieźli ją jako symbol swojego triumfu do Paryża. Odmawiali jej zwrotu do 2014 roku. Dla Kanaków Ataï jest bohaterem narodowym. Francuski kolonializm trwa w Nowej Kaledonii do dnia dzisiejszego. Rząd francuski właśnie wysłał tam z Paryża 1200 kolejnych funkcjonariuszy policji, aby stłumili obecne powstanie. Podobnie jak Louise Michel wspieramy walkę rdzennej ludności z kolonializmem. Wygnać Francję z Nowej Kaledonii. ✊

13
2
submitted 3 months ago by [email protected] to c/[email protected]
14
3
submitted 3 months ago by [email protected] to c/[email protected]

Ten wpis jest swego rodzaju rantem na środowisko anarchistyczne, okołoanarchistyczne, a nawet sporo wymienionych schematów będzie pasować do środowisk również lewicowych. Chociaż nie będę przywoływać konkretnych nazw, kolektywów czy nazwisk, to moje intencje są jasne: chcę wyrazić sprzeciw wobec pewnych zachowań i schematów, które dostrzegam w tych kręgach. Jeśli ktoś dobrze zna te środowiska, z pewnością rozpozna, o czym i o kim mówię.

We wspomnianych przeze mnie środowiskach jest pełno hipokryzji oraz niekonsekwencji poglądów. Ugrupowania które kreują się na inkluzywne, wspierające, oparte na fundamentach wzajemnej pomocy, w praktyce rzadko kiedy okazują się takie być. Ten wpis może służyć jako przestroga dla osób w ruchu, czy chcące się w niego zaangażować. Jeśli zauważysz relacje, schematy, zachowania opisane poniżej – uciekaj. Należy przerwać milczenie, a grupy aktywistyczne powinny się zreflektować nad sobą.

Sprzeciwiają się dyskryminacji osób z niepełnosprawnościami czy zaburzeniami, ale wystarczy obecność osoby neuroatypowej, aby pokazać, że ten sprzeciw jest jedynie fikcją. Wtedy nagle ta super wspierająca grupa zaczyna zachowywać się tak samo jak reszta społeczeństwa wobec osób neuroatypowych. Osoby w spektrum autyzmu (i nie tylko) często doświadczają dystansowania od reszty. Nawet jeśli wykluczenie nie jest jawne i głośne, to pojawia się w formie cichej i subtelnej ignorancji. Wspólnoty, które teoretycznie walczą o równość i inkluzywność, w praktyce często reprodukują te same wykluczające schematy, które krytykują. Ignorowanie potrzeb osób neuroatypowych, brak zrozumienia i empatii oraz subtelne formy wykluczenia są bolesnymi dowodami na to, że deklarowana inkluzywność bywa tylko pustym sloganem. Osoby neuroatypowe zasługują na pełne uznanie i wsparcie, a nie tylko na symboliczne gesty. Właśnie w codziennych, drobnych interakcjach testowana jest prawdziwa wartość wspólnoty – czy rzeczywiście potrafi ona tworzyć przestrzeń dla wszystkich swoich członków, bez względu na ich różnorodność neurologiczną.

Często możemy słyszeć o przestrzeniach bezpiecznych dla osób transpłciowych. Ale czy na pewno? Uprzedzenia możemy zauważyć już przy samej próbie kontaktu. Łatwo dostrzec traktowanie osób transpłciowych z niechęcią, ciche szydzenie z nich, oraz zaczepki skupione wokół płci. Zdarza się nierespektowanie preferowanych zaimków, czasem trafi się pajac usilnie używający deadname danej osoby. Podczas kłótni, które są nieuniknioną częścią relacji międzyludzkich, może dojść nawet do podważania czyjejś tożsamości płciowej. Jeśli zaś mamy do czynienia z konfliktem jawnie personalnym, gdzie atakowana osoba jest queerowa z pewnością usłyszymy o „przeklętym idpolu” niszczącym ruch. W przypadku takich sytuajcji bardzo często wywnioskować, czy dany konflikt ma źródło w przeciwstawnych charakterach, które zawsze będą się ze sobą gryźć, czy w uprzedzeniach wobec mniejszości seksualnych i płciowych. Jednak jedno jest pewne, te dwa powody idą ze sobą w parze. Ziomeczek ze skłotu może i pisze obleśne teksty do osób transpłciowych z leftbooka, umieszcza transfobiczne komentarze na różnych grupkach, ale przecież działa w realu, co nie? Niestety zazwyczaj w takich sytuacjach kolesiostwo bierze górę i pojawia się ciche przyzwolenie na takie zachowania, a cierpią na tym członkowie mniejszości, którzy nawet w ruchu którego są częścią nie mogą czuć się bezpiecznie.

Powstają coraz to nowe środowiska feministyczne, które wykluczają sporą część osób będące potencjalnym targetem, w tym kobiety. Prowadzenie walki o prawa kobiet, gdzie jednocześnie wyklucza się dosyć spore grupy kobiet utożsamiające się z ruchem feministycznym jest niekonsekwencją. Kobiety mogą posiadać penisa, a wykluczanie ich, nazywanie „transkobiecymi mężczyznami” jest kontynuowaniem patriarchalnego ucisku. Oczywiście, można głośno zaprzeczać, że jest się osobą prostacką z uprzedzeniami, ale to jest tylko oszukiwanie samej siebie. Praktyka pokazuje, że można założyć stowarzyszenie rzekomo feministyczne, tym samym powołując się na znane osobistości walczące z transkobietami, „woke”, „idpolem”, używające zwrotów pokroju „queer isis”. Można również lajkować treści skrajnie transfobicznych kolektywów. Kolesiostwo wybroni, a zasłoną dymną stanie się narracja donosząca o pomocy innym. Jakby pomoc komukolwiek anulowała wszelkie wyrządzane krzywdy. Na koniec oczywiście można wszystkiemu zaprzeczyć, co jest jawnym napluciem innym w twarz. Takie środowiska uprawiają patriarchalny ucisk nie tylko w kierunku transkobiet, czy osób niebinarnych, ale również w stosunku do osób pracujących seksualnie, będącymi w większości kobietami. Niestety, podstawowa godność sexworkerek już w myśleniu wielu osób stoi w opozycji do praw kobiet. Środowiska te świadomie uprawiają stygmatyzujące słownictwo, oceniają z pozycji wskazującej na wyższość moralną, postulują szkodliwe rozwiązania. Praktykowanie walki z sexworkiem pod pretekstem walki z patriarchatem prowadzi do spychania problemu jeszcze bardziej do szarej strefy. Niestety, w myśleniu wielu osób gdy problem jest niewidoczny to nie istnieje. To wszystko generuje szereg nowych patologii, oraz zagrożeń jakie dotykają kobiety świadczące usługi seksualne. Szokuje poparcie dla rozwiązań bazujących na aparacie państwowym, poszerzaniu kompetencji policji i konieczności zwiększenia finansowania jej. Państwo i jego struktury (takie jak policja, sądy, więzienia) są naszymi wrogami, a widzimy oksymoron – osoby anarchistyczne popierający aparat przemocy i ucisku państwowego. Najgorsze jest to, że ten ucisk w domyśle ma nie być skierowany w oprawców, lecz w jednostki. Sexworkerki zasługują na wsparcie, widoczność oraz podstawową godność, a nie na dalszą stygmatyzację prowadzącą do zakorzeniania patriarchalnego ucisku w środowiskach „postępowych”. Kopanie leżącego jest ciosem poniżej pasa. Nie oceniajmy, nie stygmatyzujmy, nie stosujmy slutshamingu. Zamiast tego wyciągnijmy pomocną dłoń i okażmy zrozumienie. Z ust środowisk o których piszę padają słowa „g**** to nie praca”, ale gdy ich ziomeczek ze skłotu dopuścił się przemocy s, to trzeba go bronić wszelkimi sposobami. Nawet tak głupimi jak robienie z niego osoby poszkodowanej systemem, w tym wypadku bezdomną.

Anarchiści przeciwstawiają się hierarchii i relacjom władzy. Twierdzą, że nie ma dobrych polityków, pozwolę przytoczyć sobie hasła: „każda władza ludzi zdradza”, „władza deprawuje”. Ale czy na pewno? Zacznijmy od władzy w stricte politycznym aspekcie – anarchistyczne idee uświadamiają nam, że żaden rząd nie reprezentuje naszych interesów, ale co każde wybory musi się pojawiać inba o to czy głosować, czy nie. Samo pójście na wybory może być odbieranie jako legitymizacja władzy politycznej, ale nie to jest teraz moim punktem zaczepienia. Pójście na wybory to jedno, ale ostracyzm w kierunku osób bojkotujących wybory, prowadzenie narracji o „mniejszym złu” już bez wątpienia tą legitymizacją jest. Nic dziwnego, że osoby które praktykują takie coś, same później stawiają żądania i wręcz błagają by politycy łaskawie wysłuchali ich próśb, czy działania oddolne już mają nie dotykać „lewicowych” posłanek i im się należą tutaj specjalne przywileje. Przecież aktualny rząd jest zły, wydaje budżet w nieodpowiedni sposób. My anarchiści wybierzemy sobie lepszy rząd, który będzie bardziej kompetentny. Osoby bojkotujące wybory tylko szkodzą anarchistycznej sprawie! A teraz tak na poważnie, moda na simpienie do partii razem na szczęście jest dużo mniejsza niż kiedyś, ale dalej takie tendencje można zauważyć. Czy powinno takie coś dziwić, gdy na skłotach znajduje się miejsce również dla kandydatek PiSu oraz członków partii razem? Do kompletu możemy jeszcze wywiesić biało-czerwoną flagę, bo czemu by nie? Dożyliśmy czasów gdy jednostki deklarujące się jako anarchistyczne startują w wyborach, a ich kandydatura potrafi być broniona. Wszystko w imieniu demokracji, reprezentacji, oraz „dobrej władzy”. No tak, gdy władza jest super, wholesome i dobra to ucisk spowodowany strukturami władzy nagle zniknie. Anarchiści, ruszać do urny! Anarchiści, załóżcie komitety! Anarchiści, bądźmy w sejmie, samorządach i europarlamencie! Poza władzą stricte polityczną da się zauważyć istnienie jej w strukturach pozarządowych. Bez wątpienia w środowisku anarchistycznym występują osoby zbierające posłuch, kształtuje się silna hierarchia i wytwarzają się kółeczka adoracji skupione wokół nieformalnych liderów. Każda próba przeciwstawienia się wewnętrznej hierarchii i uderzania w osoby siedzące na jej szczycie kończy się konfliktami. Nic dziwnego, przecież kto operujący narzędziem takim jak władza by jej nie bronił? Niestety, osoby anarchistyczne zapominają tego co same głoszą i zamiast przeciwstawiać się relacjom władzy same je tworzą i kultywują, poprzez tworzenie kółek adoracji wokół swojego guru. To wszystko rośnie do tak chorych rozmiarów, że nawet w dyskusji mającej służyć wymianie poglądów każde zdanie odmienne od tego jakie ma guru jest traktowane jako atak. A jeśli występuje atak, wiadomym jest, że trzeba podjąć ofensywę i zwołać swoich dzielnych żolnierzyków. Niewygodne jednostki będą ofiarami przemocy. Tym samym wiele organizacji, kolektywów nie różnią się niczym od partii politycznych.

Słyszymy ciągle „przeciwko wyzyskowi”, ale w praktyce często wyzysk jest wszechobecny wobec różnych grup aktywistycznych. Przenoszone są relacje czysto kapitalistyczne, jest parcie na „działania w realu”. Z jednej strony postulujemy prawo do odpoczynku, mówimy o tym by nie nakładać na siebie presji, ale jednocześnie traktujemy siebie jak Janusz Areczka. Bardzo mocno wiąże się to ze wspomnianą przeze mnie przed chwilą wewenętrzną hierarchią. Ktoś działa mniej – jest niżej w hierarchii. Nie każdy ma dużą przestrzeń do działania, a osoby które nie działają bardzo aktywne są oczerniane, ich zdanie jest dyskredytowane poprzez pryzmat ilości „robienia rzeczy”. Nienawidzimy kapitalizmu, ale jednocześnie przenosimy jego mechanizmy na naszą organizację. Tworzymy z anarchizmu przymus drugiego etatu, co z pewnością zniechęca masę ludzi do jakiegokolwiek działania. Zresztą nie jest tajemnicą, że wypalenie aktywistyczne jest niestety czymś naprawdę bardzo powszechnym w naszym środowisku. Ustosunkowywanie czyjejś pozycji w dyskusji pod kątem ilości pracy wkładanej w aktywizm brzmi bardzo januszexowo, tworzy to relacje władzy, kultywuje ucisk czysto kapitalistyczny w strukturach, które teoretycznie mają stać w całkowitej opozycji. Oprócz wyzysku i władzy, anarchizm jest gatekeepowany do osób bardziej ekstrawertycznych, mających przestrzeń do aktywności i całkiem uprzywilejowanych w obecnym systemie. Osoba która pracuje wiele godzin dziennie, praktycznie każdego dnia w tygodniu po to by przetrwać, nie będzie miała tyle energii do działania co osoba pracująca mniej, posiadająca lepszy status materialny. Czemu ktoś bardziej introwertyczny nie może być tak samo anarchistyczny? Działania anarchistyczne, antyfaszystowskie nie muszą się ograniczać do ulicznej działalności. Mamy do dyspozycji szereg różnych innych możliwości takie jak wyrażanie swoich poglądów poprzez sztukę, tworzenie grafik antysystemowych, oraz przenikanie do internetu – przestrzeni która jest bardzo zaniedbana i niezagospodarowana przez polskich anarchistów. Oczywiście możliwości jest jeszcze więcej. Przeciwko anarcho-januszexom!

„Mieszkanie prawem nie towarem”. Ta zasada obowiązuje dopóki na terenie będącym pod opieką zupełnie innej ekipy znajduje się „niepożądany obiekt” (czyt. osoby queerowe). Prywatne konflikty, niechęć personalna, uprzedzenia, oraz „idpol” stają się wymówką w pełni usprawiedliwiającą przeprowadzenie brutalnej eksmisji. Paradoksalnie z tego wszystkiego ogromną uciechę mają działacze lokatorscy, którzy usprawiedliwiają to, z czym w teorii powinni walczyć.

Wprost kapitalistyczne metody nie zaskakują. Oprócz przeprowadzania lewicowych eksmisji zapraszamy na prowadzenie kampanii marketingowej na skłocie. Każdy prawilny chłopak nosi „trzy paski”. Wyzysk dzieci z krajów trzeciego świata, szyjących ciuchy dla największych marek odzieżowych, zdaje się być nieważny gdy w grę wchodzą pieniądze oferowane przez korporacje. Można się jeszcze zadłużyć na kilkaset tysięcy złotych, by kupić na własność kawałek działki. Spłatą nie ma co się przejmować, przecież pokryją to aktywiści. Nie liczcie przy tym na jakąkolwiek transparentność, wykazanie dokumentacji czy szczegółowy opis transakcji. Wpłać nam na zrzutkę, nawet jeśli wcześniej prowadziliśmy na ciebie i twoją działalność ogromną nagonkę.

Środowisko skłoterskie próbuje wokół siebie scentralizować cały ruch. Oddolne inicjatywy które nie będą podlegać największemu polskiemu anarchistycznemu autorytetowi będą z całej siły udupiane. I to przez osoby które narzekają na to, że ruch jest podzielony. Możesz nawet ze znajomymi rozbić dziki obóz w lesie chroniąc go przed wycinką, ale jeśli nie podporządkujesz się pod anarchistyczne guru, licz się z konsekwencjami. Waleczna zasada „jesteś z nami albo przeciwko nam” jest niestety czymś co dotyka prawie każdą grupę chcącą robić swoje rzeczy w pełni autonomicznie i bez zależności od giga struktur. Z taką mentalnością dochodzi do istnienia związku zawodowego założonego przez osoby anarchistyczne, który opiera się na centralizacji. Ma nawet zarząd, radę krajową, a lokalne komisje podlegają pod centralę. Nie zapominajmy też o cyklicznych wyborach władzy. Z takimi strukturami chyba nie powinna nikogo liczyć bardzo silna hierarchiczność, zarysowane relacje władzy oraz jawni liderzy zdobywający masę posłuchu, chociażby przez to ile pracy wkładają w aktywizm. Ktoś może powiedzieć, że jeśli osoba na wysokim szczeblu nie jest spoko, to można przecież zorganizować ponowne głosowanie w celu odsunięcia jej od pełnionych funkcji. Tylko w teorii, w praktyce kolesiostwo rodem z układów partyjnych wygra. Jedna osoba nie ma przebicia przez ten systemowy beton, a opór jest skazany na porażkę przez istnienie kółek adoracji i zbierania posłuchu przez osoby liderskie. Zwykły szary członek nie ma nic do gadania, niczym obywatel w państwie. Elity związku za to mogą sobie decydować o współpracy z transfobami, kapitalistami czy politykami. Wszystko bez dyskusji na ten temat z dołami, a sprzeciw zwykłych członków zostaje ignorowany.

Ci sami anarchiści w imię jakiegoś pokracznego left unity (zero wyciągnięcia lekcji z historii XD) będą wyzywać innych anarchistów. A dlaczego? Bo przeciwstawiają się tradycyjnym lewicowym rozwiązaniom, uważając je za nieskuteczne, tworząc nowe alternatywy, szukają nowych rozwiązań. Burzy to lewacki status quo, którego trzeba za wszelką cenę bronić gadaniem jakiś kocopołów o „lifestyliźmie”. Anty-anarchistyczni anarchiści pod wpływami bookchinizmu będą negować wszyskto co nie jest społeczne, co się skupia na jednostkach, wszystko co jest alternatywne dla ruchu masowego i robotniczego esencjalizmu. Niestety, ogrom anarchistów posiada czerwonego gwoździa w mózgu i przekłada robotniczą estetykę, mrzonki o masowości i rewolucji ponad anarchistyczność. Zamiast łączyć się z innymi anarchistami wolą działać z komunistami którzy najchętniej by ich wyplenili. Wszystko w imię „społecznego aktywizmu”, insynuowanie jakby post-lewica nie mogłaby się zajmować działaniami pro-społecznymi, czy nieść pomocy potrzebującym. Komuniści z antysystemową estetyką bez wątpienia są skazą na organizmie ruchu anarchistycznego w polsce.

Anarchiści zamiast prezentować czerń z czerwienią wolą prezentować czerwień z estetyką czerni. Wielu z nich poglądami ma bliżej de facto do Lenina niż do Bonanno.

Jakie są alternatywy? Nie trzeba się zrażać od razu do działalności anarchistycznej! Z pewnością istnienie rzeczy które opisałem prowadzi do wypalenia, ale zawsze możemy znaleźć światełko w tunelu. Możemy się odciąć od maczo, przemocowych środowisk skupiając się na sobie. Możemy autonomicznie robić fajne rzeczy jako jednostki, chociażby przez tworzenie sztuki. Z pewnością w tym syfie poznamy również wspaniałe osoby z którymi możemy podejmować masę działań i tworzyć grupy afinicji. MAKE ANARCHISM GREAT AGAIN!

15
6
submitted 3 months ago by [email protected] to c/[email protected]

Artykuł argumentuje, że Machnowcy nigdy nie używali terminu "Wolne Terytorium", który spopularyzowany przez Wikipedię zakorzenił się w ruchu anarchistycznym, ale i materiałach historycznych.

16
5
submitted 4 months ago by [email protected] to c/[email protected]

cross-posted from: https://lemmy.dbzer0.com/post/20011741

Hi!

As I wrote in the title I'm looking for people interested in such an endeavor. I already tried creating such a project but due to internal disagreements it didn't pan out, still I am very interested in trying this out. Game dev is very susceptible to exploitation from capitalists which is very unfortunate given that means of production are essentially socialized already - we have FOSS software like Godot that is enough to create very elaborate projects and we can collaborate remotely so no land is needed either. This makes it I think a very fruitful direction to go, because costs of game dev are not very big and returns can be big if the game is successful.

I know that there is a huge competition in game dev, but given that in worker cooperative nothing is siphoned by capitalists at the top I think it's not impossible to get to the level of subsistence on game dev, while being able to affect the culture and promote cooperativism among the general population and among video game creators. I don't have a specific game dev experience but I like solving complex problems and I am interested in doing a worker cooperative, I already did quite a bit of research during my previous attempt at this type of worker cooperative and I would for this coop to get inspiration from Igalia, Motion Twin and Sociocracy.

At my last project people had issues that I am fine with anti-foundationalist philosophies so please consider that I like those and I like to discuss from those lenses. I am very good at self-directed learning and I could especially do stuff like coding, design, writing plot and characters, I could research some more legalistic side of cooperative but it would be nice certainly to have someone who has some expertise here. That still leave places for people interested in audio and graphics and I am very fine with redundancy in some aspects of the required "expertise", still I am a big believer in learning by doing and getting feedback and improving based on this feedback so I am mostly looking for people willing to learn, explore and collaborate to hopefully create something cool.

I would like to create games such as Planescape Torment, Disco Elysium, Hotline Miami, FTL: Faster Than Light, Spec Ops: The Line, Portal 2, Undertale, Getting Over It, The Talos Principle, Vampire the Masqurade: Bloodlines, KOTOR 2. If you are interested in this project please get in touch, we may correspond a bit and see if we would like to collaborate!

I somewhat wonder about trying to release those games on FOSS licenses (still with asking for “paying” for them to support the creators), that would be “purer” from anarchist perspective than using proprietary license but this is not something I have thought about that much. The pro would be it being impossible to get the license stolen how almost happened to Disco Elysium creators.

17
4
BIBLIOTEKA BANHOF (szmer.info)
submitted 4 months ago by [email protected] to c/[email protected]

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3122168

BIBLIOTEKA BANHOF 🖤 Zapraszamy już w najbliższą środę od 18 do 21 na Kordeckiego 5! Pełna lista książek będzie dostępna online wkrótce. Poniżej spisujemy zasady działania naszej Biblioteki Banhof - tak żebyśmy wszyscy i wszystkie wiedziały do czego zobowiązujemy się, stając się jej członkiem/członkinią. Celem naszej Biblioteki jest zapewnienie dostępu do opracowań, które propagują idee wolności, równości, tolerancji i anarchizmu. Korzystanie z Biblioteki jest możliwe poprzez zapisanie się i odebranie karty członkowskiej. Zapisać możesz się na żywo lub za pośrednictwem e-maila: [email protected]. Zapisując się musisz podać nam co najmniej swoje imię i adres e-mail do kontaktu (lub jak wolisz numer telefonu). Koszt wpisowego to 50zł, które co do zasady jest zwrotne, jeśli nasze drogi się rozejdą. Możesz też podjąć decyzję o przekazaniu tych 50zł jako cegiełkę - dzięki której będziemy w stanie rozbudowywać naszą ofertę książek. Książkę możesz wypożyczyć na 30 dni. Jeśli nie uda Ci się zwrócić jej w terminie - daj nam proszę znać - na e-maila, na social mediach czy osobiście. Dzięki temu będziemy wiedzieć, że termin oddania się przedłuża. Nie może on jednak rozciągnąć się o dłużej niż 14 dni. Jeśli jednak, nie oddasz pozycji w terminie i nie poinformujesz nas o obsuwie, albo oddasz książkę zniszczoną, popisaną, pozaginaną - wtedy nasza współpraca będzie musiała się zakończyć. Co to oznacza? Tyle, że nie zwrócimy Ci 50 zł wpisowego i nie będziemy dłużej udostępniać Ci książek. Wszystko co robimy, robimy oddolnie i na zasadzie samoorganizacji i wzajemnego zaufania. Jeśli naruszysz to zaufanie - nie chcemy dalej wspólnie działać. Zależy nam na szerokim i darmowym dostępie do ważnych dla nas idei. Nie oznacza to, że nie stawiamy sobie wzajemnych granic - dzięki którym szanujemy siebie nawzajem. Posiadamy również kolekcję archiwalnych zinów i czasopism (Zielone Brygady, Mać Pariadka, Atak, Inny Świat i inne). Nie wypożyczamy ich tylko udostępniamy do czytania na miejscu. Biblioteka i czytelnia są otwarte przy okazji różnych wydarzeń, jak również w każdą środę między 18:oo a 21:oo. Możecie wpadać do lokalu po nowe pozycje, przyjść pogadać o książkach, na miejscu poczytać dostępne Ziny, albo po prostu posiedzieć w dobrym towarzystwie

18
4
submitted 4 months ago by [email protected] to c/[email protected]
19
5
Camus, Albert and the Anarchists (theanarchistlibrary.org)
submitted 4 months ago by [email protected] to c/[email protected]
20
2
submitted 4 months ago by [email protected] to c/[email protected]
21
9
submitted 4 months ago by [email protected] to c/[email protected]
22
5
submitted 4 months ago by [email protected] to c/[email protected]
23
12
submitted 4 months ago by [email protected] to c/[email protected]

cross-posted from: https://lemmy.dbzer0.com/post/18380435

cross-posted from: https://kbin.social/m/[email protected]/t/959553

At least six people lock themselves in Grade II-listed York and Albany next to Regent’s Park and post notice

Squatters have taken over a pub in London leased by Gordon Ramsay that is up for sale with a guide price of £13m.

A group of at least six people locked themselves inside the Grade II-listed York and Albany hotel and gastropub, next to Regent’s Park, boarding up the windows and putting up a “legal warning” defending their takeover, the Sun reported.

In photographs taken before the windows were further boarded up, a person could be seen sleeping on a sofa in the bar, surrounded by litter.

On Saturday morning, two masked people wearing black tracksuits and carrying backpacks and carrier bags exited the property, running away from reporters before they could be approached for comment.

A notice taped to a door said the group had a right to occupy the venue, which they said was not a “residential building” and was therefore not subject to 2012 legislation in England and Wales that made squatting in a residential building a criminal offence.

The piece of paper, signed by “the occupiers”, also said: “Take notice that we occupy this property and at all times there is at least one person in occupation.

“That any entry or attempt to enter into these premises without our permission is therefore a criminal offence as any one of us who is in physical possession is opposed to such entry without our permission.

“That if you attempt to enter by violence or by threatening violence we will prosecute you. You may receive a sentence of up to six months’ imprisonment and/or a fine of up to £5,000.

“That if you want to get us out you will have to issue a claim for possession in the county court or in the high court.”

Ramsay called the police on Wednesday but was unable to have the people removed, it is understood.

Another notice asked passersby for “food and clothes donations or anything else you no longer want or need”.

The occupation of a person’s non-residential property without their permission is not a crime in England, though police can take action if crimes are subsequently committed, including damaging the property or stealing from it.

The Metropolitan police said in a statement: “Police were made aware of squatters at a disused property in Parkway, Regent’s Park, NW1 on Wednesday 10 April. This is a civil matter and so police did not attend the property.”

In 2007, the film director Gary Love bought the freehold of the former 19th-century coaching inn.

He subsequently leased the property to Ramsay on a 25-year term with an annual rent of £640,000.

The Kitchen Nightmares host unsuccessfully attempted to free himself from the lease in a legal battle at the high court in 2015.

The venue went on sale at the end of last year with a guide price of £13m.

According to government guidance, squatters can apply to become the registered owners of a property if they have occupied it continuously for 10 years, acted as owners for the whole of that time and had not previously been given permission to live there by the owner.

24
-4
submitted 4 months ago by [email protected] to c/[email protected]
25
4
submitted 5 months ago by [email protected] to c/[email protected]

cross-postowane z: https://szmer.info/post/2839149

Zapraszamy na anarchistyczny bazarek w niedzielę 14go kwietnia 2024 od 12:00 u nas na Księcia Witolda 78, Wrocław!

Na stoiskach polityczne broszury, koszulki, biżuteria, wlepki, badziki.

view more: next ›

Anarchizm - Pod brukiem jest plaża!

220 readers
1 users here now

founded 3 years ago
MODERATORS