Mitro

joined 4 years ago
MODERATOR OF
[–] [email protected] 2 points 2 weeks ago

Wow, epickie

 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/4912879

Potrzebujemy was! Hej, od teraz Zament jest dostępny na Patronite, więc zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie naszego istnienia. Zament jest Wrocławskim lokalem, którym jako kolektyw zajmujemy się wspólnie z Fundacją Jak Malowana. Dzieją się u nas przeróżne wydarzenia społeczne, artystyczne i polityczne. Lokal chętnie udostępniamy różnym kolektywom, organizacjom, a także osobom, które chcą zorganizować coś fajnego i szukają do tego przestrzeni. Nie jest nam w tym łatwo. Nie zarabiamy na tym, co się u nas dzieje. Lokal utrzymuje się w pełni z dobrowolnych składek. Potrzebujemy więcej wsparcia żeby móc dalej opłacać czynsz i media i udostępniać to cudowne miejsce. Zament to ludzie. Zróbmy więc więcej zamętu wspólnie. Teraz możecie Zamentowi pomóc, nie tylko go odwiedzając, czy udostęoniając nas na socialach, ale także wspierając go finansowo na Patronite. Zajrzyjcie na naszą strone przez link komentarzach czy opisie.

 

Potrzebujemy was! Hej, od teraz Zament jest dostępny na Patronite, więc zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie naszego istnienia. Zament jest Wrocławskim lokalem, którym jako kolektyw zajmujemy się wspólnie z Fundacją Jak Malowana. Dzieją się u nas przeróżne wydarzenia społeczne, artystyczne i polityczne. Lokal chętnie udostępniamy różnym kolektywom, organizacjom, a także osobom, które chcą zorganizować coś fajnego i szukają do tego przestrzeni. Nie jest nam w tym łatwo. Nie zarabiamy na tym, co się u nas dzieje. Lokal utrzymuje się w pełni z dobrowolnych składek. Potrzebujemy więcej wsparcia żeby móc dalej opłacać czynsz i media i udostępniać to cudowne miejsce. Zament to ludzie. Zróbmy więc więcej zamętu wspólnie. Teraz możecie Zamentowi pomóc, nie tylko go odwiedzając, czy udostęoniając nas na socialach, ale także wspierając go finansowo na Patronite. Zajrzyjcie na naszą strone przez link komentarzach czy opisie.

[–] [email protected] 3 points 2 weeks ago

Wow, bardzo ciekawe!

 
[–] [email protected] 1 points 1 month ago

Ooo nie wiedziałam

 

Urodziłam się w niedzielę, co frustrowało moich bliskich. Ten fakt – ich zdaniem – obciążał mnie potencjałem patologicznego lenistwa. Może kiedyś były o tym jakieś przysłowia, a może naoglądali się dokumentu Urodzeni w niedzielę z Polskiej Kroniki Filmowej schyłku lat 60. XX w. Pokazywał on waluciarzy, pośredników, „nierobów” i dobrze zapowiadających się wałkoni. To oczywiście była wydajnościowa propaganda PRL-u, ale musiała działać na wyobraźnię moich zapracowanych babek i prababek, skoro spoglądały na mnie z niepokojem i obawą, że będę się notorycznie uchylać od pracy.

Może dlatego nie bardzo lubiłam niedziele. A może przestałam je lubić, kiedy się zorientowałam, że są dziwacznym dniem, który oddziela wolne od obowiązków, nieskrepowanie od przymusu. Musiało je tak odbierać wiele osób. „Myślami już przy poniedziałku””– te memy nie wzięły się przecież znikąd, chandra, wyśpiewywana przez Taco Hemingwaya, bo „wiesz już, że zbliża się niedziela wieczór”, i to powolne mijanie czasu, który od poniedziałku ma przyspieszyć, jak w piosence Sonic Youth: „Sunday always seems to move so slow”.

W literaturze niedziela to dzień niewdzięczny, snujący się – próżniaczy i melancholijny jak w wierszach Staffa, nielubiany jak w Pamiętniku pani Hanki Dołęgi-Mostowicza: „Nie cierpię niedziel. Są nudne, jednostajne i bezbarwne. A przy tym swoja wyjątkowością zakłócają normalny bieg życia. Nagle przypomina człowiek sobie, że nie może pójść do miary, że nie może kupić różnych rzeczy, dlatego tylko, ze ludzie świętują”. Główna bohaterka tej powieści jest przerysowana, pomyślana jako niewzbudzająca sympatii i niezbyt wnikliwa obserwatorka rzeczywistości, a jednak te jej żale z czymś mi się kojarzą. Z dyskusją o zakazie handlu w niedzielę, która ciągnie się mniej więcej od 2017 r. i ostatnio znowu przybrała na sile. W sejmie trwają prace nad zwiększeniem liczby niedziel handlowych do dwóch w miesiącu.

Argumentacja jest pokrętna: zakaz handlu miał pomóc małym sklepom, a tak się nie stało. Wydaje mi się jednak, że to inne czynniki wpływają na kiepską kondycję małych punktów sprzedaży. Pod tym uzasadnieniem kryje się bowiem jeszcze jedna, trochę bardziej szorstka warstwa: niektórzy po prostu chcą robić w niedzielę zakupy w wielkich centrach handlowych, jak pani Hanka Renowicka.

Tymczasem są w Polsce miejsca, w których handel w ten dzień wyglądał od lat tak jak dziś: czynny był tylko niewielki lokalny sklepik, na wypadek gdyby komuś zabrakło soli. Albo nie był otwarty żaden punkt sprzedaży. Oczywiście krajobraz mniejszych miejscowości i wsi się zmienia, otwierają się tam dyskonty, pewnie ich właścicielom zależałoby na niedzielach handlowych. Lecz wolę przenosić punkt ciężkości tej dyskusji nie na kapitał, tylko na klasę pracującą. Według badan największy odsetek osób zatrudnionych W handlu wykonuje prace kasjerska, a ponad 75% z nich to kobiety. A to kobiety są bardziej obarczone obowiązkami domowymi i opiekuńczymi, są częściej bierne zawodowo nie z powodu uogólnionej bierności, tylko dlatego, że nie mają możliwości łączenia pracy z opieką. Niedzielny handel obciąża kobiety, nie studentów, którzy chcieliby sobie dorobić do stypendium – jak to często argumentują zwolennicy pracujących niedziel.

Obrońcy niedzielnego handlu mówią, że zostaną wprowadzone instrumenty ochrony pracowników, takie jak podwójna stawka. Już w tej chwili podobne rozwiązania są omijane na rozmaite sposoby, choćby poprzez zatrudnianie tylko na część etatu albo pobieranie z wynagrodzenia pracownika rozmaitych kar za przewinienia, żeby zapłacić mu mniej.

W dyskusji o niedzielnej pracy widać labilność, która od lat towarzyszy rozmowom o pracy w Polsce: z jednej strony – narzekanie, że Polacy pracują prawie najdłużej w Europie, że średni czas pracy się wydłuża (tak wynika z opublikowanego w czerwcu najnowszego raportu GUS), a z drugiej”– nieustające oczekiwanie, że będziemy pracować jeszcze więcej, nawet w dni wolne. Przepraszam, nie my. Ktoś inny.

Wiele osób nawołuje do dbania o work-life balance oraz do troski o zdrowie psychiczne pracownic i pracowników, a zaraz potem tupie nogą: ale my chcemy zrobić zakupy w niedzielę, bo w tygodniu nie mamy czasu. Może wiec to właśnie ten tydzień jest problemem i jemu warto się przyjrzeć?

Niedziela ma w sobie przedrostek „nie”, a więc niesie sprzeciw, nie żadną tam melancholię i nudę. Sprzeciw wobec pracy ponad siły, przymusu wiecznej produktywności, znajdywania sobie zajęć na siłę, pośpiechu. Niedziela to mały wyłom w kapitalizmie. Olga Gitkiewicz

[–] [email protected] 2 points 1 month ago

Ale w sumie dobrze że tam zaznaczasz że granica między przebodźcowaniem a chorobą istnieje i że ADHD nie jest wymyslem lecz chorobą mózgu, którą można leczyć. Chociaż nie wiem czy w natłoku innych kwestii to wybrzmiało odpowiednio🤔 być może podcast o adhd robiony przez adhdowcow to nie jest taki genialny pomysł 😜

[–] [email protected] 3 points 1 month ago (1 children)

Pierwsze 20minut poklepywanie się po plecach trudno znieść 😉 a potem to jest najdłuższa reklama szmeru jaką można sobie wyobrazić. Hehe gratuluję przegadania prowadzącego 😜

[–] [email protected] 2 points 1 month ago

Nie mam nic przeciwko wolontariatowi nawet w mega ngosach, jeśli ktoś chce no ale litości: 10 godzin tygodniowo? To już jest darmowa praca. Do kogo to jest skierowane? Naprawdę ja nie chcę żeby po 8 godzinach pracy zarobkowej jeszcze spędzać 2 godziny wolontaryjnie (nawet w małych, aktywistycznych grupach). To powoduje że aktywistami są studenci lub osoby dobrze sytuowane, no i bez dzieci... Ech.

[–] [email protected] 3 points 1 month ago

Posłucham jak się trochę u nas uspokoi :*

[–] [email protected] 3 points 2 months ago

Bardzo trudno jest być w terenie i jednocześnie przekazywać informacje 'na zewnątrz'. Póki co umiejętności z okresu wybuchu wojny na Ukrainie czy strajków kobiet oraz pomocy uchodźcom są bezcenne i się sprawdzają: dużo osób ma powerbanki, latarki itp poprostu w domach, wykorzystujemy sposoby komunikacji już sprawdzone wcześniej, wiemy kto ma jakie zasoby, do kogo dzwonić. Ale to wszystko w dużym mieście i wśród osób, które już te techniki czy możliwości testowały. W innych rejonach lub wśród osób bez doświadczenia jest trudno, w zasadzie nie wiadomo co robić.

view more: next ›