obywatelle

joined 4 years ago
[–] [email protected] 1 points 3 hours ago

Takich postaw zdecydowanie na Fediwersum brakuje. A od narzekania że ludzie wolą Bluesky też userów takiemu Mastodonowi nie przybędzie.

Zwłaszcza że za pół roku wszyscy wrócą na Eloneksa.

 

"To twój problem, człowieku. Twój i tylko twój. Nie jesteś wyjątkowy, nie jesteś ważny ani potrzebny. Marnujesz czas i zasoby. Jesteś ciężarem dla społeczeństwa i pasożytniczą plagą dla ziemskiego krajobrazu. Jesteś plamą na powierzchni wszechświata. Umrzyj, proszę. Proszę."

Welp, gdyby powiedziało to jakiemuś faszyście to bym się nawet zgodziła. :>

[–] [email protected] 2 points 1 day ago (1 children)

Dziwnym nie jest. Kto widział dokument "American Factory" ten wie o co chodzi.

[–] [email protected] 1 points 4 days ago

Poziom wyprania mózgu też niezły, skoro próbuje przedstawiać tego typa na kontrze do innych żołnierzy tej ludobójczej armii, których nazywa "bohaterami". No ale nie oczekujmy od Rosjan nie wiadomo czego, ostatnio słyszałam że ci z Kaliningradu boją się że Polacy ich zaatakują...

[–] [email protected] 2 points 5 days ago

Wiem, widzę po prostu że nikt nie wyciąga i wołam na puszczy.

[–] [email protected] 3 points 1 week ago (2 children)

A można poprosić o faktyczne wyciągnięcie? :(

[–] [email protected] 3 points 1 week ago (1 children)

Nowy post z relacją z protestu to już jawna wskazówka: "ANTEK" Wiesztort, "JANEK" Śpiewak:. :) Tuzy polskiego anarchizmu.

[–] [email protected] 1 points 1 week ago* (last edited 1 week ago) (3 children)

Oczywiście że tak. Odpowiedź masz w poście w którym zapraszają na demonstrację organizowaną przez WSL. Działaczami WSL są przede wszystkim propaństwowcy, w tym dawniej udający anarchistę tow. Ciszewski.

WSL tworzy deklaratywnie ruch lokatorski podpierając się nazwiskiem tragicznie zmarłej Jolanty Brzeskiej, natomiast jest znany z tego, że niektórzy jego członkowie byli np. zafiliowani z PiS. Istniały też zarzuty, że od momentu przejęcia władzy przez PiS WSL wstrzymał swoje działania w sprawie powstrzymania reprywatyzacji w Warszawie, licząc za mocno na to że komisja którą powołał Jaki sama się tym zajmie. Trzeba podkreślić że wciąż były to osoby zaangażowane w blokady eksmisji itp, po prostu mieli dość konkretny profil światopoglądowy.

Dwa lata temu jego działacze byli bezpośrednio zaangażowani w atak na skłot Syrena skutkujący wyrzuceniem z niego osób queerowych i kobiet (związanych luźno z kolektywem Stop Bzdurom) które nie zgadzały się na to, żeby jeden psychol latający z nożem terroryzował skłot i był tolerowany bo "on już tak ma". Psychol był niestety kumplem Ważnych Osób na skłocie Przychodnia (przez bramę), co spowodowało wielomiesięczny konflikt, który został zakończony tak, że osoby z Przychodni w towarzystwie osób z WSL wtargnęły na teren Syreny i zaatakowały jej budynek (rzucając kamieniami i cegłami), siłowo usuwając osoby "niepożądane" z sąsiedniego skłotu. WSL wystosowało potem obrzydliwe "oświadczenie" w którym pisało że dokonano "rekomunalizacji" Syreny, że trzeba odejść od "polityki tożsamości" i jakiś "tymczasowy zarząd" nad skłotem należy ustanowić. xD Wklejałam je kiedyś, możesz znaleźć na moim profilu. Szczekacze na social mediach próbowały też twierdzić że niewinna działaczka WSL została ostrzelana z wiatrówki, pomijając fakt że szła na czele całego mobu który przyszedł zastosować rozwiązania siłowe. Potem wersje po tamtej stronie zmieniały się szybciej niż Testoviron zmieniał majtki Calvina Kleina - według nich na Syrenie miał powstać burdel i cholera wie co jeszcze.|

Obecnie na budynku Syreny co roku jest wywieszana państwowa flaga (z powstańczą kotwicą) w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. To jedyny skłot jaki znam który wywiesza państwową flagę, niezależnie od wariacji.

Aktualnie w środowisku obowiązuje wersja że "nic takiego się tam nie stało, a poza tym przestańcie drążyć bo tam wszędzie mieszka dużo nowych osób których to już nie obchodzi i tylko ich odstraszacie od ruchu". Dlatego wiele osób nawet nie wie o tym co się odwaliło, wielu dawnych mieszkańców Syreny też tam pewnie dalej mieszka, psychol może też, nie wiem, nie bywam, nie chcę bywać.

Na Szmerze obowiązuje zaś w większości symetryzm w stylu "no niedobrze się stało ale obie strony były winne" jako że adminem serwisu jest osoba związana z kolektywem który robił słynne mediacje między Syreną a Przychodnią, a jako że w mediacjach ludzie w nerwach mówią rzeczy to najlepiej usiąść okrakiem na barykadzie i stwierdzić że both sides bad, ale kolektyw zrobił co mógł, więc teraz proszę nie szafować ostrymi opiniami.

Przychodnia i WSL są mocno związane ze środowiskiem Inicjatywy Pracowniczej, które też jest wewnętrznie zróżnicowane, ale które w prywatnych rozmowach bardzo lubi otwarcie wyśmiewać się z ofiar ataku na Syrenę, ironizować na ich temat i przychylać się do najgłupszych opinii jakie krążą o tym zdarzeniu. IP jakiś czas temu próbowało zakładać swoje "anarchistyczne" (tzn malowane na czarno-czerwono) inicjatywy tuż obok istniejących struktur FA i też zawsze używało sformułowań typu "ruch socjalny", bardzo starannie unikając zresztą wszelkiej retoryki anarchistycznej poza używaniem symbolu żbika na flagach. Łatwo wywnioskować że ta "Warszawska Grupa Anarchistyczna" to właśnie taka sama próba, wcześniej to samo było robione w Łodzi ale zdechło.

Jako że już mnie zablokowali na Szmerze, mam przynajmniej potwierdzenie że mam rację. xD

[–] [email protected] 0 points 1 week ago

Przychodniarze/IPowcy robią swoje własne WFA? xD

[–] [email protected] 2 points 1 week ago* (last edited 1 week ago) (1 children)

Mimo mocno zabetonowanej sceny politycznej i JOWów w USA wciąż można rejestrować inne partie i wystawiać swoich kandydatów. W 2024 kandydowali: Robert F. Kennedy Jr (niezależny), Cornell West (niezależny), Jill Stein (Zieloni) i Chase Oliver (Libertarianie).

Możliwe że któryś z tych kandydatów zrobił jakiś umizg do Szwajcarów i coś tam ugrał.

[–] [email protected] 1 points 1 week ago

Prawie cały Onet i TVN grzały nie tyle bobry co starą śpiewkę pod tytułem ZA MAŁO HYDROTECHNIKI ZA MAŁO ZBIORNIKÓW, a tekst w takim tonie jak ten o Polsce nie pojawił się tam wcale.

 

Kocham to, że kiedy opisuje się te same procesy za granicą, to można w głównych mediach opieprzać inne kraje za betonozę i brak szacunku dla koryt rzek, ale w polskim kontekście dopiero co pisano o tym że po prostu mamy za mało zbiorników.

[–] [email protected] 4 points 2 weeks ago (1 children)

Koszty energii zużywanej przez AI są większe. Plus ciekawe że taka osoba, która "nie chce się dzielić prywatnością z aktorem", chce się nią dzielić z korporacją produkującą algorytm i łudzić się, że jej najbardziej osobiste dane nie będą na zawsze przechowane i wykorzystane w razie potrzeby.

 

Jan G. usłyszał w prudnickim sądzie rejonowym wyrok sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata próby. Przez swoje niedbalstwo doprowadził do katastrofy ekologicznej

 

Analizując otrzymane wyniki stwierdzono, że zaprojektowany zbiornik mokry nie przyczyni się do znaczącej redukcji zagrożenia powodziowego [...] i nadal to zagrożenie będzie występowało.”

 

Post z grupy na FB: Eksperci dla Odry. Dodałam akapity i zebrałam dwie części analizy w jedną dla wygody. Autorka: Sylwia Horska-Schwarz, adiunktka UWr.

zdjęcie: (www.głucholazyonline.com.pl)


Wstępna analiza warunków przepływu wody i jej dynamiki w aspekcie oceny skutków powodzi – Głuchołazy (powódź 2024) - spojrzenie okiem hydromorfologa.

Wpływ na warunki i dynamikę przepływu wody powodziowej w Głuchołazach podczas opadów katastrofalnych miały:

  • stany wody i przepływ w rzece Biała Głuchołaska,
  • uwarunkowania środowiskowe, w szczególności morfologia doliny,
  • szerokość dna doliny,
  • szerokość strefy zalewowej,
  • nachylenie zboczy,
  • spadek podłużny koryta oraz budowa geologiczna,
  • miąższość zwietrzeliny na stokach.

A także znacząco przekształcona sieć rzeczna na terenie samej miejscowości, w szczególności: młynówki i cieki niższego rzędu, których koryta na terenie miasta zostały częściowo zabudowane ulicami, skanalizowane - co przy takiej ilości wody płynącej rzeką powodowało cofkę do kanalizacji burzowej, a spływ powierzchniowy na terenie miasta miał miejsce w postaci rwących potoków.

Ponadto zabudowa samego koryta Białej - w tym zabudowa jej brzegów, betonowe umocnienia brzegów - wpłynęły na wzrost prędkości a co za tym idzie energii wody, mosty o niedostosowanej przepustowości, a także budowle piętrzące - stały się swoistą barierą na drodze spływu wód, spiętrzały wody w korycie powodując cofkę i skierowały przepływ powodziowy w kierunku miasta - rozdzielając główny nurt rzeki.

Podczas wezbrania w pierwszym etapie największą zdolność do modelowania koryta ma przepływ korytotwórczy, co pokazuje skala zniszczeń w strefie brzegów i strefie przykorytowej rzeki. Każda zabudowa techniczna w takich warunkach zostaje uszkodzona lub zniszczona całkowicie.

W wyniku podpiętrzenia wody na mostach/ jazach -oraz akumulacji drzew ect. doszło do rozdzielenia nurtu rzeki i skierowania go w kierunku np. ulicy Opolskiej lub do dawnych koryt częściowo zabudowanych. Duża ilość drzew transportowana przez rzekę podczas powodzi - to skutek erozji brzegów rzeki i zboczy na odcinku górskim "przełomowym".

Dodatkowo, sieć dróg leśnych warunkowała intensywny, kierunkowy spływ wód opadowych ze stoków w kierunku miasta, erozja gleb górskich była bardzo duża, o czym świadczy duży udział namułów na terenie ulic miasta po odpadnięciu fali powodziowej. Na zdjęciu przykład mega form powstających podczas przepływu powodziowego.

W przebiegu powodzi zlewni górskich duże znaczenie ma rzeźba terenu i geologia podłoża, które warunkują szybki odpływ wód opadowych ze zlewni. Na mapie zaznaczona jest granica zasięgu wody 500 letniej.

Morfologia zlewni rzeki Białej Głuchołaskiej warunkuje szybki spływ wód opadowych z otaczających dolinę zboczy Gór Opawskich, Złotych, a także co istotne spływ wód od strony Jesenika. Szerokość doliny Białej Głuchołaskiej na terenie miasta Głuchołaz waha się od około 500 m do około 1200 m. W miejscu ujścia Białej Głuchołaskiej do doliny Nysy Kłodzkiej jej szerokość wzrasta do ok 2 km. Szerokość doliny Nysy Kłodzkiej poniżej wspomnianej doliny Białej G. ma ok. 6 km.

Podczas powodzi – wody wezbraniowe początkowo płyną korytem rzeki, potem zalew powierzchniowy odejmuje dno doliny i zajmuje poszczególne poziomy teras zalewowych. Dodatkowo ma miejsce nasycenie osadów aluwialnych wodą, która infiltruje i zasila wody gruntowe – zatem mamy dodatkowo spływ tzw. wód aluwialnych zgodnie z kierunkiem nachylenia dna doliny, dlatego też w obrębie całej doliny ma miejsce podniesienie poziomu wód gruntowych, co skutkuje podniesieniem wód w ciekach III i IV rzędu nawet przy braku zasilania powierzchniowego z ich zlewni cząstkowych.

Poziom wód gruntowych w dolinie warunkowany jest granulometrią osadów aluwialnych oraz modyfikowany skałami podłoża. Często dochodzi w takich warunkach do odperparowania koryt kopanych, dawnych meandrów, czy tworzenia kanałów powodziowych nawet na terenie zabudowanym. W przypadku górskich odcinków zlewni skały podłoża występują stosunkowo płytko pod powierzchnią, dlatego retencja korytowa, czy dolinna rzek jest bardzo ograniczona i przy dużym opadzie dominuje spływ powierzchniowy bardzo dynamiczny.

Przepływ wód ma typ rwący, miejscami kipiel. Jak chodzi o opad, który wystąpił w dniach 12-15.09.2024 to miał on charakter katastrofalny. Na stacjach meteorologicznych w Czechach sumy opadów wynosiły: Rejvíz – 517 mm, Červenohorské sedlo – 474, Jesionik – 465, Zlaté Hory – 416, Staré Město pod Sněžníkem – 413 mm.

Część wód spłynęła w kierunku północnym, na ziemię Kłodzką zasilając rzekę Nysę Kłodzką, część spłynęła czeską doliną rzeki Białej właśnie w kierunku Głuchołaz. Dodatkowo w dniach 13-14.09.2024 maksymalny opad zarejestrowano na stacji Jarnołtówek wyniósł on: 218 mm.

Część wód opadowych spływając z północnych i północno zachodnich zboczy Gór Opawskich zasiliła zlewnię Białej Głuchołaskiej, płynąc szybko w kierunku Głuchołaz. Część zasiliła zlewnię Złotego Potoku i spowodowała straty w Paczkowie. Opad zanotowany na stacji IMGW: Głuchołazy w okresie od 11.09 - 15.09.24 wyniósł łącznie 436,9 mm.

Na taką powódź nie można zabezpieczyć się technicznie. Należy zapewnić odpowiednie światło mostów, wdrożyć system wczesnego ostrzegania mieszkańców całego miasta, określić plan ewakuacji i edukować miejscową ludność. Naprawiając szkody powodziowe - pozostawić jak najszersze koryto rzeki na terenie miasta. Zakupić systemy mobilnej ochrony przed powodzią.

opracowała: Sylwia Horska-Schwarz

Ryc. Morfologia doliny Białej Głuchołaskiej
dane: https://hydro.imgw.pl/ https://ladek.e-mapa.net wody.isok.gov.pl https://www.envidata.cz

 

Z dedykacją dla szmerowych mądral które pisały np. w wątku o Dymku, że jakby zgwałcił to obroniłoby się to w sądzie.

Otóż tak nie jest.

 

Jak w tytule.

Lincz na lewicowej posłance i jazda jak po łysej kobyle, czy fajna i ciekawa współpraca ponad partyjnymi podziałami?

Przypominam fajne poglądy Marcina Horały:

*Marcin Horała, były szef PiS na Pomorzu, a prywatnie ojciec trzech córek, broni odmowy wykonania aborcji u zgwałconej przez własnego wujka 14-letniej dziewczynki z niepełnosprawnością intelektualną.

(...)

-A jakby pan redaktor sobie to wyobrażał odwrotnie? Jakby pan nazwał kraj, w którym na przykład muzułmanin jest zmuszany do jedzenia wieprzowiny, że ma obowiązek, a jak nie, to zostanie zwolniony z pracy albo będzie ukarany? - zastanawiał się polityk PiS.*

https://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,29417918,posel-marcin-horala-porownal-aborcje-u-zgwalconej-14-latki-do.html

 

Maciej Nowicki

Od początku wojny z Ukrainy uciekło 650 tys. mężczyzn w wieku poborowym. 900 tys. ukrywa się poza systemem rekrutacyjnym. – Kiedy widzisz ludzi w mundurach, wpadasz w panikę – opowiada 25-letni prawnik z Kijowa. Nie ma doświadczenia wojskowego. Podkreśla, że kocha swój kraj, ale nie jest gotowy nikogo zabić, "nawet Rosjanina".

Każdego ranka budzę się o 6.30 i sprawdzam w mediach społecznościowych, gdzie znajdują się oficerowie rekrutacyjni, dzięki temu wiem, których części miasta unikać – mówi Ołeksandr. Z pracy wysyłają po niego samochód, który zawozi go bocznymi ulicami prosto do biura. Z domu wychodzi jedynie późno w nocy, kiedy oficerowie rekrutacyjni skończyli służbę.

Ołeksandr przeprowadził się do Kijowa kilka miesięcy przed wojną. Nie zaktualizował swoich danych osobowych, nie zrobiła tego również jego firma, nie da się więc go wyśledzić w rządowych bazach danych. Stał się "niewidzialny".

Mimo to Ołeksandr wciąż żyje w strachu. Jest przekonany, że wojna potrwa jeszcze bardzo długo i pewnego dnia zostanie w końcu zatrzymany, a potem wbrew własnej woli wysłany na front.

Jeden krokodyl i dwa bakłażany – Kiedy widzisz ludzi w mundurach, wpadasz w panikę – opowiada 25-letni prawnik z Kijowa. Nie ma doświadczenia wojskowego. Ale od 18 maja – gdy Ukraina obniżyła wiek, w którym mężczyźni mogą zostać wcieleni do wojska z 27 do 25 lat – może zostać wysłany na front. – Przeraża mnie, że pewnego dnia ktoś wrzuci mnie do autobusu, wywiezie daleko, zabierze telefon. I zostanę odcięty od świata – tłumaczy. Podkreśla, że kocha swój kraj, ale nie jest gotowy nikogo zabić, "nawet Rosjanina". Unika miejsc publicznych takich jak stacje metra, gdzie policja często sprawdza dokumenty, szukając uchylających się od służby. Ci z jego kolegów, którzy najbardziej boją się wcielenia do wojska, nie wychodzą z domu.

Dima, producent wideo, podróżuje między ukraińskimi miastami tylko nocą, aby uniknąć oficerów poborowych. Zaoszczędził tysiące euro, aby zapłacić łapówkę: – Nie chcę służyć. Nie wiem, co jeszcze mogę na ten temat powiedzieć.

Powstają kolejne kanały Telegramu, na których użytkownicy zgłaszają obecność funkcjonariuszy szukających uchylających się od służby Jeden z nich o nazwie Call Up Notices Ukraine ma ćwierć miliona subskrybentów i ostrzega, np. że "jeden krokodyl" (słowo kodowe oznaczające oficera armii, ze względu na zielony kolor munduru) i "dwa bakłażany" (funkcjonariusze policji) kręcą się w pobliżu McDonalda. Inny używa prostego kodu meteorologicznego. Oficerowie są nazywani "chmurami" lub "deszczem". Typowa wymiana zdań wygląda tak: "Jaka jest pogoda na stacji metra Obrońców Ukrainy?". Odpowiedź brzmi: "Trzy chmury przykryły młodego chłopaka".

Badanie przeprowadzone w lutym przez Info Sapiens, ukraiński instytut badań społecznych, pokazało, że połowa potencjalnych rekrutów nie jest gotowa do walki. Tylko co trzeci zamierza udać się na front. Reszta jest niezdecydowana.

– W telewizji wciąż pojawiają się oficerowie, którzy mówią, że jeśli nie dostaniemy więcej pieniędzy i amunicji ze Stanów Zjednoczonych i Europy, to wszyscy na froncie zginą w ciągu kilku tygodni, ponieważ Rosjanie produkują wiele dronów i mają więcej pocisków – tłumaczył Mykoła Kniażycki, opozycyjny parlamentarzysta. Wielu potencjalnych rekrutów, którzy wierzyli, że Ukraina może odnieść sukces przy wsparciu zachodnich sojuszników, uważa, że Zachód jest zmęczony i zmusi Kijów do kompromisu z Rosją. Tak więc ich ofiara i tak pójdzie na marne.

Wciąż pojawiają się nowe plotki: Wołodymyr Zełenski ma zamiar obniżyć wiek poboru do 20 lat. Krążą przerażające opowieści o zmobilizowanych, którzy nie otrzymują sprzętu i którym każe się zbierać na własną rękę pieniądze na jego zakup.

Strach podsycają również filmy krążące w mediach społecznościowych. Na jednym z nich widać grupę zamaskowanych oficerów rekrutacyjnych, brutalnie wciągających mężczyznę z autobusu do czekającej obok furgonetki. Inny film nakręcony w Kijowie pokazuje czterech policjantów brutalnie porywających młodego człowieka z ulicy i wciągających go do zaciemnionego samochodu. Jeszcze inny – bójkę między rekruterami a cywilami w Charkowie (wojsko wydało oświadczenie, że oficerowie zostali "agresywnie sprowokowani" i jeden z nich został ranny. Dodano jednak, że funkcjonariusze nie powinni byli wdawać się w bójkę).

Wiele pogłosek wykorzystywanych jest przez rosyjskich propagandystów, którzy publikują na portalach społecznościowych posty mówiące o tym, że ukraińscy dowódcy nie dbają o życie żołnierzy i że Ukraińcy powinni unikać poboru do wojska. Często pojawiają się klipy promowane za pomocą fałszywych kont, które pokazują zdjęcia coraz większych ukraińskich cmentarzy wojskowych.

– Coraz bardziej dominuje dysonans poznawczy. Ukraińcy chcą zwycięstwa dla swojego kraju, ale w taki sposób, aby oni ani ich bliscy nie zostali wcieleni do wojska. Niektórzy próbują uciec za granicę, niektórzy się ukrywają – komentuje ukraiński analityk polityczny Wołodymyr Fesenko.

Policja wie o prawie 100 tys. mężczyzn, którzy próbują uniknąć poboru, nie stawiając się w lokalnych centrach rekrutacyjnych po otrzymaniu dokumentów powołania. 20 tys. z nich zostało już złapanych. Liczba osób pozostających poza systemem – ponieważ nie uaktualnili swoich danych – jest znacznie większa, wynosi 900 tys.

Nie ma drogi powrotnej Od początku wojny z kraju uciekło 650 tys. ukraińskich mężczyzn w wieku poborowym, niektórzy z fałszywymi dokumentami zezwalającymi na opuszczenie Ukrainy. W kwietniu na jednym z przejść granicznych wojskowi złapali krępego 44-latka. Przebrał się za kobietę i używał paszportu siostry. Ale kamuflaż był fatalny – źle dopasowana peruka, czarna spódnica na ewidentnie męskich nogach oraz piersi z pakułów. Zostanie wysłany na front.

Porucznik Władysław Tonkosztan z posterunku w Mukaczewie zatrzymał niedawno mężczyznę na brzegu Cisy, gdzie przygotowywał się do przeprawy na węgierską stronę. Chciał spotkać się z żoną i dziećmi, których nie widział od dwóch lat, odkąd uciekli za granicę. – Nie możemy osądzać tych ludzi, ale jeśli wszyscy odejdą, kto będzie bronił Ukrainy? – mówi porucznik. W trakcie przeprawy przez Cisę utonęły 33 osoby – najmłodsza miała 20 lat. Prawdopodobnie ofiar jest znacznie więcej, zdaniem strażników wiele ciał utknęło w trzcinach pod wodą i nigdy nie zostaną odnalezione. Po tym, jak utonęła dziesiąta osoba, zaczęto publikować zdjęcia i filmy ofiar, aby odstraszyć przyszłych uciekinierów. Ale strach przed walką na froncie i wizja lepszego życia po drugiej stronie granicy sprawiły, że chętnych nie ubywało.

Tylko w ciągu ubiegłego roku oddział strażników w Mukaczewie rozbił 56 gangów trudniących się przemytem ludzi. Na początku inwazji stawka za przerzucenie jednej osoby przez granicę wynosiła około 2 tys. dol. Dziś – po tym, jak władze znacznie zaostrzyły kontrole po wejściu w życie nowej ustawy o mobilizacji – cena wzrosła i wynosi od 6 do 10 tys. dol. – Wcześniej przenosiliśmy ich jak muchy. Teraz jest tam setka żołnierzy, gdziekolwiek spojrzeć – mówił jeden z przemytników. Jeszcze w marcu w ciągu jednego dnia przeprowadził grupę liczącą blisko 100 osób. Teraz byłoby to niemożliwe. Powstały dziesiątki punktów kontrolnych. Oficerowie podlegają szybkim rotacjom, co oznacza, że znacznie trudniej nawiązać z nimi "relacje biznesowe". Przemytnicy twierdzą, że są w stanie obsłużyć jedynie niewielką część tych, którzy chcieliby uciec przez granicę.

– Przed psami można zamaskować swój zapach, największym problemem są drony – mówił jeden z przemytników. Używa brezentowych płacht, aby zapewnić osłonę, i twierdzi, że polega na informacjach od swoich kontaktów, aby uniknąć namierzenia. Przeprawa kosztuje u niego 6 tys. dol. Ale każdy, kto umie pływać i jest gotowy sam przepłynąć Cisę, dostaje 2 tys. zniżki. Woda w rzece jest bardzo zimna, a prądy bardzo silne.

Droga przez Cisę zabiera kilka godzin, ale wielu przemytników uważa, że znacznie lepiej wybrać przeprawę przez góry. Jest dłuższa – zajmuje od 12 godzin do kilku dni. Ale – zdaniem gangów trudniących się przerzutem ludzi – bezpieczniejsza.

Gdy Andrij otrzymał wezwanie do wojska, przelał 15 tys. euro w kryptowalucie przemytnikowi w Odessie i kupił fałszywy dowód osobisty. Przemytnik zniknął, ale wujek polecił mu kolejnego i Andrij znowu wpłacił 15 tys. euro. Potem dowiedział się, że wujek przejął połowę tej kwoty za "pomoc".

Gdy ruszył w drogę przez Karpaty, przewodnik narzucił mordercze tempo. Czteroosobowa grupa została zredukowana do trzech osób już na samym początki wędrówki, gdy 22-letni chłopak zaczął wymiotować i odpadł. Potem kolejny uczestnik zboczył z kursu i nie udało mu się znaleźć pozostałych.

– Wielu młodych Ukraińców mówi, że wolą umrzeć w górach niż na wojnie. To dzieci, które nigdy w życiu nie walczyły i boją się iść na front – opowiada Dan Benga, szef ratownictwa górskiego w regionie Maramuresz. W połowie maja był wysoko w górach, gdy w telefonie usłyszał głos młodego ukraińskiego uciekiniera. – Jest mi tak zimno – powiedział 21-latek. Był wykończony po trzech dniach marszu przez ośnieżone góry.

Poprosił chłopaka o dokładne współrzędne GPS i wysłał po niego ratowników. Wcześniej jego zespół został poinformowany o dwóch ciałach w śniegu jeszcze wyżej w górach. Ale dla nich było już za późno. Zostali zniesieni w workach na zwłoki. Na niższych stokach roztapiający się śnieg czasem ukazuje "przebiśniegi" – rozmarzające ciała młodych mężczyzn.

Ci, którym udało się uciec, nie żałują swojej decyzji. – Rozumiem, że rodacy mogą mnie krytykować. Ale kierował mną instynkt przetrwania – mówi jeden z nich. Podkreśla, że nadal wierzy w swój kraj, który walczy o swoją wolność. I ma nadzieję, że Ukraina podniesie się po wojnie. – Ale stanie się to beze mnie. Ten kraj już dla mnie nie istnieje. Nie ma drogi powrotnej.

Dokąd zmierzamy? Niedawna decyzja o obniżeniu wieku poborowego z 27 do 25 lat nie rozwiąże problemów na froncie. Populacja 25— i 26-latków na Ukrainie wynosiła około 470 tys. według danych z 2022 r. Jednak wielu z nich już służy w wojsku, mieszka na obszarach okupowanych lub poza Ukrainą i niemal na pewno nie wróci. Ma pracę lub niepełnosprawność, które zwalniają ich z poboru.

Dezercje (zwłaszcza na wschodzie, gdzie w niektórych jednostkach dezerteruje co dziesiąty) i unikanie poboru są coraz większym problemem. A zdesperowani oficerowie uciekają się do siły: ściągając pozbawionych motywacji mężczyzn z ulic i wysyłając ich do walki, tworzą błędne koło strachu. Nienawiść do oficerów rekrutacyjnych odzwierciedla jedno z ich określeń w języku potocznym: "złodzieje ludzi".

– Przywódcy polityczni postanowili unikać kwestii mobilizacji przez większą część wojny. Nie udało się zaplanować tempa rekrutacji, szkolenia i uzupełniania wojsk w pierwszym roku wojny – podkreśla Petro Burkowski, szef ukraińskiego think tanku Fundacja Inicjatyw Demokratycznych.

– Dlaczego nie rozpoczęto mobilizacji wystarczająco szybko, kiedy zrozumiano, że ta wojna potrwa dłużej niż rok lub dwa? I dlaczego w obronie naszego kraju wciąż polegamy na tych samych ludziach? – pyta żona żołnierza, który od początku wojny służy na froncie. – Dlaczego niektórzy mężczyźni walczą w obronie swojego kraju, a inni zachowują się tak, jakby nic się nie działo?

Braki kadrowe są obecnie najważniejszym problemem Ukrainy. – Wróg przewyższa nas liczebnie 7-10 razy – mówił gen. Jurij Sodol podczas przemówienia przed głosowaniem nad projektem ustawy o mobilizacji. Pewien dowódca batalionu żalił się, że jego jednostka ma obecnie mniej niż 40 żołnierzy – w pełni wyposażony batalion liczyłby ponad 200 żołnierzy. W ciągu ostatnich pięciu miesięcy przysłano mu pięciu nowych ludzi. Na dodatek jakość nowych nielicznych rekrutów jest kiepska. Dowódcy skarżą się, że niektórzy nie potrafią nawet złożyć i rozłożyć broni. Brak im podstawowego przeszkolenia i gdy trafiają na linię frontu, nieraz porzucają sprzęt i uciekają. – Dokąd zmierzamy? Nie wiem. Nie ma żadnych pozytywnych perspektyw. Absolutnie żadnych. I najprawdopodobniej front gdzieś się załamie, tak jak to miało miejsce w 2022 r., w regionie Charkowa – ostrzega jeden z dowódców.

view more: next ›