this post was submitted on 07 Sep 2023
5 points (100.0% liked)
feminizm
203 readers
1 users here now
Witaj w dziewczyńskiej społeczności!
Jest to miejsce, w którym się wspieramy ale znajdujemy też przestrzeń na konstruktywną krytykę. Poruszamy tu kwestie związane z szeroko rozumianym feminizmem, jednak z wyłączeniem aborcji, która ma swoją własną społeczność. Książki znajdziecie w bibliotece, muzę w musiczce, a filmy w kinotece. Memy też są osobno. Jest też społeczność poświęcona grafikom.
Zajrzyj też do chłopackiej i queerowej (lgbt+) społeczności, albo tej poświęconej pracy seksualnej.
Bawcie się dobrze, dbajcie o siebie na wzajem, zmieniajcie świat!
founded 4 years ago
MODERATORS
you are viewing a single comment's thread
view the rest of the comments
view the rest of the comments
Ja pier... to samo można powiedzieć o aktorkach, żołnierkach (vide wojna na Ukrainie), modelkach, menadżerkach, kelnerkach, tłumaczkach, dziennikarkach, urzędniczkach, stażystkach, szkolnych uczennicach. Bezczelnie urodziły się kobietami i pchają się z jakąś samoświadomością czy równouprawnieniem do społeczeństwa, (jakby nie były jego częścią), nie rozumiejąc swojego miejsca w szeregu. No rzeczywiście "skandal". Jeśli gdzieś panuje patriarchat i kultura gwałtu - to trzeba walczyć z tą kulturą, a nie uprawiać victimblaming, który tę kulturę umacnia. M. in. dlatego wciąż jestem w fediwersum mimo, że mizogonia ma się tutaj znakomicie. I rzeczywiście jest sporo kobiet, które z tego względu fedi unikają - nie chcą się pchać w miejsce, gdzie panuje taka kultura. Mam nadzieję, że babka wygra sprawę i że będzie takich wygranych więcej, może dzięki temu jeden z drugim następnym razem, zamiast chwalić przemoc wobec kobiet powstrzyma kolegę, któremu nie żal kobiety pchającej się do policji, na stanowisko kierownicze czy do dowolnej pracy, "kiedy powinna w domu siedzieć".
Jest gigantyczna róznica między byciem żołnierką i to niezawodową, szczególnie na ukrainie gdzie się walczy o swój dom, a białym kaskiem. Już nawet bardziej rozumiem rosyjskie żołnierki od ichniejszego OMONu bo przynajmniej mogą sobie wmówić że bronią domu przed najeźdźcą.
W tym przypadku jest to gwałt i kobieta ale moje pokłady wspólczucia do policji są tak po prostu mniej więcej zerowe czy to przemoc seksualan wobec kobiety, czy inna przemoc wobec mężczyzny. Nie twierdzę, że to jej wina, że jest napastowana - twierdzę że trochę mam w dupie los policji i w szczególności białych kasków. Tak naprawdę to chcę żeby oni się wzajemnie wyeliminowali.
Nie pamiętam kiedy ostatnim razem z szefostwa fedi dostałem rozkaz kogoś napierdalać gazem na proteście, to teżdość znacząca różnica.
Twój poprzedni komentarz usunęłam za victimblaming. Po pierwsze - w artykule nie ma słowa o przebiegu służby ofiary. Po drugie - tekst nie jest o tym, co sądzisz o policji. Analogicznie tekst o gwałtach w armii nie jest pytaniem o to, co czytelnicy sądzą o obronności, tekst o kobietach wykorzystanych na dyskotece nie zaprasza do opowieści, jak to dyskoteki są złe, a taki dot. gwałtu w luksusowym hotelu nie ma na celu wywołać reakcji "bogatej mi nie żal". Przemoc seksualna to przemoc seksualna. Niezależnie od tego, kogo dotyczy (chociaż statystycznie częściej dotyczy kobiet, niż mężczyzn). Molestowanie w miejscu pracy to wyższy poziom - bo dochodzi strach o karierę zawodową i finansowy byt. W przypadku policji - to poziom jeszcze wyżej. Nauczycielka molestowana przez dyrektora może z tym iść na policję. W drugą stronę nie za działa i policjantka, napastowana przez kolegę z pracy, do szkoły przestępstwa nie zgłosi.
Z mojej strony wielkie brawa i szacunek dla tej pani za odwagę cywilną, za postawienie się mimo świadomości, że wiadro pomyj wyleje się na nią ze wszystkich strony i za siłę do walki o prawa swoje - i tym samym de facto innych kobiet. Mam nadzieję, że wygra.
@didleth, w naszym tzw. kontekście (bańce, filarze) wolnościowym – mamy szereg osób, które doznały (lub były świadkxmi) zła ze strony
p*licji
(zorganizowana grupa o charakterze zbrojnym, która deklaratywnie ma za zadanie równoważyć/porządkować relacje społeczne, natomiast w praktyce umacnia relacje arbitralne, szkodliwe – w Bolandzie por. GranatowaP*licja
za II WŚ). Ja, tak samo jak @zeshi, nie mogę się bezbłędnie postawić na pozycji [osoby identyfikującej się jako] kobiety – wierzę Wam, że doznajecie zła ze strony mężczyzn; patriarchat to twardy "konwenans". Problem relatywizacji: czyja krzywda większa i czy kontekst coś zmienia/relatywizuje (ze strategicznego punktu widzenia – infight u nieprzyjaciela jest pożądany, jednak nie zmienia faktu, że to nieprzyjaciel – kiedy zrzuca albo choćby "pluje" na swójp*licyjny
mundur, to już chwila, gdy warto "wyciągnąć rękę") – Ty, można ująć, "strzeliłaś ostrą pod nogi"; tymczasem musimy kontrowersję rozstrzygnąć, jeśli nie mają się reprodukować toksyczne relacje/kosy, które podcięły już tyle cennych inicjatyw. Przepraszam, że to napiszę, lecz z wrażliwością (tu i teraz, z tym wychowaniem i desensytyzacją, jakie przeciętnie bywa w populacji) też można "przegiąć". Inna odsłona tej niekonsekwencji, to czy wolno wspieraćp*licyjne
lubwięzi*nnicze
związki zawodowe. Jeśli mogę Ci radzić: sygnalizuj dyskomfort, uprzedzaj, strofuj, wysyłaj nam manifesty. Pozytywu!Gadania na poziomie bredzenia Franciszka o "szczekaniu NATO, które wywołało wojnę na Ukrainie". Gratuluję. Powód, mniej lub bardziej wyimaginowany do ataku na ofiarę gwałtu czy molestowania jakoś zawsze łatwo wam znaleźć, szkoda, że z równym zacięciem nie atakujecie jej napastnika - nie dość, że pchał się do policji to jeszcze pchał ręce tam gdzie nie trzeba, no ale to facet, więc mu wolno (a nawet jak nie wolno to w imię toksycznie pojmowanej męskiej solidarności wypominać nie wypada), a baba wiadomo, powinna z dziećmi w domu siedzieć, ewentualnie w przedszkolu pracować, bo inaczej wam się uczucia patriarchalne obrażają. 🤮 🤮
Tak, ja właśnie też uważam, że sprawa nie jest jednoznaczna, a NATO nie jest święte. Jest bardziej wolnościowe i chyba przejrzyste od cywilizacji bizantyjskiej, natomiast toleruje darwinizm i relacje merkantylne.
Przeanalizowałem cały wątek i nie widzę tu takich wypowiedzi. Możesz zarzucić np. mi, że relatywizuję wrażliwość – generalnie wygląda na to, że aby być na tym świecie/terytorium skutecznym, to nie można być przewrażliwionym. Ucina to ileś współprac, siła wyższa. To naturalnie nie jest moja sprawa, lecz gdy byłem kiedyś na warsztatach z safer space'u, to wspomniano tam, że niektóre osoby identyfikujące się jako kobiety triggeruje w ogóle pierwiastek identyf. się jako męski – bywa po prostu trauma ("zawiniona mizoandria"), nie da rady tego zmienić żadną organizacją współbycia. Rozwiązanie, jakie nasuwa się na myśl: space'y bez tego pierwiastka, femi-non-coed.
PS Ja podziwiam kobiety-żołnierki, YPJ to total przewaga.
Ok, myślę że to co innego niż analogia do "bogatych i tych z dyskotek mi nie żal" bo zupełnie nie chodziło to że się o to prosiła ale niech będzie. Ostatecznie jestem facetem cishetem i mam świadomość żę to się wiąże z pewnymi ograniczeniami (uprzedzeniami) w pojmowaniu świata (nieironicznie)
jest jednak napisane dość dużo o tym że bardzo chciała być w prewencji, to chyba nie jest tajemnica jakie obowiązki spoczywają na tej jednostce? To wystarczająco dużo informacji na ten konkretny temat 🤷
Props i relate na 100%!
Kiedyś p*licja nie będzie istnieć i dopiero wtedy te dylematy znikną:
Inny gatunek człowieka rozumnego.