Uwielbiam dyskusje z neolibkami na temat balcerowicza i transformacji.
Najlepszy moment jest wtedy, kiedy konfrontuje się obietnice balcerka i planu Sachsa-Liptona z rzeczywistością. Z tym jak to gwałtownie miała spaść inflacja, a to nigdy się nie stało. Z tym jak to bezrobocie i perspektywy w biedniejszych regionach się pogorszyły i to znacząco.
Ten plan przypominał w ogromnym uproszczeniu sytuację, w której istnieje sobie wypożyczalnia samochodów, część z nich pada, część się nawet jakoś trzyma, przychodzi restrukturyzacja, wyprzedaje się ogromną część aut do konkurencji i robi to hurtowo za grosze, na placu zostają największe trupy których i tak nikt nie chce. A na koniec zarząd ogłasza sukces, wypłaca sobie premie z zarobionej kasy, pracownicy trafiają na bruk, a klienci pozostają z niczym, bo nie stać ich na usługi konkurencji.