Tłumaczenie z Deepl:
Paris Marx Jul 5, 2024 - 7 min read
Generatywna sztuczna inteligencja to katastrofa klimatyczna Firmy technologiczne porzucają zobowiązania dotyczące emisji, aby ścigać udział w rynku sztucznej inteligencji
Pamiętasz, jak kilka lat temu wszyscy mówili o tym, że sam Bitcoin zużywa tyle energii, co średniej wielkości kraj, aby umożliwić szalejące spekulacje i oszustwa finansowe? W niektórych jurysdykcjach popyt był tak wysoki, że uniemożliwiał wyłączenie elektrowni zasilanych paliwami kopalnymi, a nawet reaktywację niedziałającej infrastruktury wytwarzającej zanieczyszczenia. Opłaty środowiskowe związane z kryptowalutami były słusznie postrzegane przez wiele osób śledzących branżę jako nieuzasadnione. Ale boom generatywnej sztucznej inteligencji przenosi to na zupełnie nowy poziom.
Od czasu uruchomienia ChatGPT w grudniu 2022 r. cała branża technologiczna przeorientowała się, aby spróbować zwiększyć zainteresowanie generatywną sztuczną inteligencją, a wiele sektorów poza nią udawało, że robi coś ze sztuczną inteligencją (AI) w nadziei na wzrost cen akcji. Ale jeśli są jacyś zwycięzcy szumu związanego ze sztuczną inteligencją, to są to firmy prowadzące centra danych - zwłaszcza Microsoft, Google i Amazon - oraz te, które produkują chipy, które to wszystko napędzają. Nvidia jest wyróżniającym się przykładem w tej kategorii, biorąc pod uwagę jej wzrost do jednej z najbardziej wartościowych spółek giełdowych na świecie i pytania, które wywołała bańka AI.
Wszystkie te generatywne narzędzia sztucznej inteligencji są niezwykle intensywne obliczeniowo, co oznacza, że wymagają dużej ilości dedykowanego sprzętu w ogromnych hiperskalowych centrach danych należących do oligopolu chmurowego, a cała ta moc obliczeniowa wymaga ogromnej ilości wody i energii elektrycznej, aby utrzymać ją w ruchu. Jeśli śledziłeś wiadomości o inwestycjach technologicznych w ciągu ostatniego roku, widziałeś tego efekty, gdy Microsoft, Google i Amazon co kilka tygodni przeznaczały miliardy dolarów na nowe społeczności na całym świecie na nowe projekty centrów danych.
Rosnące zapotrzebowanie AI na zasoby
Niektóre z tych projektów są dalekie od uruchomienia, ale już zaczynamy otrzymywać konkretne liczby, które umieszczają opłatę za tę ekspansję obliczeń w kontekście. Na początku tego tygodnia firma Google ujawniła, że jej emisje wzrosły o 48% w ciągu zaledwie pięciu lat, pomimo wcześniejszych obietnic osiągnięcia zerowej emisji netto do 2030 roku. Znaczna część tego wzrostu wynika z dążenia do przyspieszenia wdrażania sztucznej inteligencji. Podobnie wygląda sytuacja w Microsoft.
W maju konglomerat ujawnił, że jego własne emisje wzrosły o około 30% od 2020 roku, zagrażając jego zobowiązaniu do osiągnięcia zerowej emisji dwutlenku węgla do 2030 roku. Rozmawiając z Bloombergiem, prezes Microsoftu Brad Smith powiedział, że cel dotyczący emisji dwutlenku węgla "moonshot" został ustalony przed momentem generatywnej sztucznej inteligencji, w wyniku czego "księżyc jest pięć razy dalej niż w 2020 roku, jeśli pomyślimy tylko o naszej własnej prognozie ekspansji sztucznej inteligencji i jej potrzeb elektrycznych". Krótko mówiąc, Smith nie zamierzał pozwolić, by względy klimatyczne przeszkodziły jego firmie we wdrożeniu produktów AI wymagających dużej ilości zasobów i próbie umocnienia swojej dominacji w gospodarce chmurowej.
Dzięki inwestycji w OpenAI, Microsoft znajduje się w czołówce generatywnej sztucznej inteligencji, a także przewodzi w zwiększaniu pojemności centrów danych, aby to umożliwić. Firma ma obecnie ponad 5 gigawatów (GW) zainstalowanej mocy serwerów, czyli więcej niż zużycie energii elektrycznej w Hongkongu lub Portugalii, i wyznaczyła sobie wewnętrzny cel znacznego przyspieszenia nowej mocy do dodatkowego 1 GW w pierwszej połowie 2024 r., Osiągając dodatkowe 1,5 GW, które mają zostać dodane tylko w pierwszej połowie 2025 roku. Według doniesień firma wydała ponad 50 miliardów dolarów na nowe centra danych w okresie od lipca 2023 roku do czerwca 2024 roku.
Wszystkie te centra danych wymagają również wody, a nieco starsze dane sugerują, że zapotrzebowanie firm chmurowych na nią również rośnie. Zapotrzebowanie Microsoftu na wodę wzrosło o 34% w 2022 r. w porównaniu z rokiem poprzednim, napędzane w dużej mierze przez centra danych, podczas gdy zużycie wody przez Google wzrosło o 20% w tym samym okresie. Liczby te pochodzą sprzed szturmu generatywnej sztucznej inteligencji na świat technologii i można założyć, że w kolejnych latach nadal miały miejsce znaczne wzrosty.
Łatwo zgubić się w liczbach, ale wskazują one na oczywistą prawdę: generatywna sztuczna inteligencja to katastrofa środowiskowa, która przyspiesza naturalne zniszczenia i kryzys klimatyczny w momencie, gdy rozlegają się alarmy o cennym czasie, który pozostał, aby zmienić sytuację. Firmy technologiczne przedstawiały się kiedyś jako propagatorzy bardziej etycznej formy kapitalizmu. Chciały, abyśmy uwierzyli, że zrównoważą zysk korporacyjny ze zrównoważonym rozwojem środowiska, tak aby cyfrowa przyszłość była sprzedawana jako z natury bardziej zrównoważona niż analogowa przeszłość. Stało się jasne, że było to kłamstwo.
Prezesi firm technologicznych napędzają chaos klimatyczny
Tytani na szczycie branży technologicznej są zgodni z tym dążeniem do samobójstwa klimatycznego. W styczniu Sam Altman powiedział tłumowi na Światowym Forum Ekonomicznym, że musimy znacznie zwiększyć produkcję energii, aby zasilić sztuczną inteligencję bez względu na konsekwencje, i że możemy po prostu geoinżynierować planetę, aby spróbować zminimalizować wpływ na klimat. Elon Musk przyjął podobną linię, bagatelizując zagrożenie klimatyczne i wzywając do przyspieszenia produkcji energii - w tym ropy i gazu.
Nawet samozwańczy mistrz klimatyczny Bill Gates włączył się do akcji. Filantrop-miliarder od dawna jest zwolennikiem geoinżynierii, ponieważ jest ona zgodna z jego stanowiskiem w sprawie zmian klimatu, zgodnie z którym musimy polegać na technologii, a nie na zmianach społecznych i politycznych, aby zająć się gazami cieplarnianymi - nawet jeśli oznacza to przekroczenie celów emisji w krótkim okresie. W tym samym duchu powiedział niedawno rządom i ekologom, aby "nie przesadzali" z obawami o zapotrzebowanie AI na energię, ponieważ zapewni ona magiczne technofiksy AI, które faktycznie zmniejszą całkowitą emisję. Jest to stwierdzenie, które kwalifikuje się jako zaprzeczenie klimatu, jeśli o mnie chodzi.
Podtekst tego, co mówi Gates, jest dość oczywisty: jeśli obawy o zapotrzebowanie centrów danych na zasoby przerodzą się w kwestię polityczną, działania rządu mogą przeszkodzić ambicjom Microsoftu, a jak ujawniły ostatnie doniesienia, Gates jest znacznie bardziej zaangażowany w operacje AI firmy, niż sugerują jego publiczne oświadczenia. Jak już wiemy, sprzeciw wobec centrów danych rośnie w miastach i miasteczkach na całym świecie i może przyspieszyć, ponieważ dostawcy usług w chmurze budują jeszcze więcej obiektów hiperskalowych.
Branża technologiczna chce powstrzymać publiczny sprzeciw, zanim stanie się on realnym zagrożeniem dla jej wyników finansowych, ale walka z centrami danych i generatywnymi narzędziami sztucznej inteligencji, które napędzają, ma kluczowe znaczenie dla określenia, kto będzie mógł nakreślić naszą społeczną i technologiczną przyszłość. Czy miliarderzy technologiczni będą mogli przyspieszyć chaos klimatyczny dla technologii, która w praktyce ma niewiele rzeczywistych korzystnych przypadków użycia, czy też w końcu wyciągniemy ich z tronów i odzyskamy prawdziwą demokratyczną władzę nad naszym życiem? Los planety może zależeć od powstrzymania ich, zanim będzie za późno.