Przede wszystkim jutro widzimy się o 17:00 na demo "Jowita nie jest na sprzedaż! - spotkanie z rektorką Bogumiłą Kaniewską pod Jowitą"!
Przypadek Domu Studenckiego "Jowita" jest bardzo wyraźnym i bolesnym odbiciem tego, co stało się z uczelniami publicznymi oraz jak postrzegane są osoby młode przed decydentki i decydentów.
Niezależność uczelni w praktyce zaczęła oznaczać totalną samowolkę poza kontrolą społeczności uczelnianej. Zdecydowanie za często władze uczelni polskich nie poczuwają się do odpowiedzialności za warunki lokalowe osób studiujących i wynikające z tego wykluczenia najbiedniejszych, ale za to mają czas i energię na anulowanie wykładu zwolnionej nagle zastępczyni RPO czy na łamanie godności studiujących osób transpłciowych.
Dobrze jest, gdy istnieje samorząd, który może jakoś zareagować. W praktyce jednak kompetencje rad samorządów uczelnianych bywają mocno ograniczone, nie mówiąc o tym, że są i uczelnie, na których sprawiedliwe, jawne i uczciwe wybory potrafiły nie odbywać się przez parę lat.
Płytko pojmowana demokratyzacja przestrzeni publicznej, robiona przez pryzmat neoliberalnych dogmatów, odbija się boleśnie na wielu dziedzinach życia, w tym na nauce oraz na osobach studiujących właśnie.
UAM od lat wiedział, że stan Jowity się pogarsza, jednak nie zrobił w zasadzie nic, by temu zapobiec. Wygodny wybieg pt. "niepewna sytuacja prawna działki", przeczekanie paru lat, potem ogłoszenie, że likwidujemy akademik, budujemy nowy na Morasku, a dla kogo nie starczy miejsca lub nie będzie go stać - trudno.
Młode osoby są postrzegane w tym państwie jako maszynki do niewdzięcznej, źle opłacanej pracy, nie tylko dorywczej, do niskopłatnych lub bezpłatnych staży. Jednocześnie nie gwarantuje się im niczego. Miejsce w akademiku to szczęśliwy traf na loterii, a reszta jest spychana na "wolny rynek", gdzie ceny lokali użytkowych poniżej 25 metrów kwadratowych biją rekordy absurdu.
Siłą rzeczy powoduje to wypchnięcie z możliwości studiowania osoby niezamożne, a te w niewiele lepszej sytuacji zmusza do zastanowienia się, co dalej - czy zwyczajnie stać je na dalszą edukację. Czy starczy czasu i sił? Nie każdemu pomaga rodzina, nie każda osoba załapie się na stypendium socjalne.
Jowita jest nie tylko jednym z tańszych akademików, lecz przede wszystkim była i jest domem setek osób. I powinna być nim dalej, wyremontowana, w przystępnej cenie. A miejsc w akademikach powinno być zwyczajnie więcej, także w centrum miasta.
Budującym jest to, że społeczność studencka wzięła sprawy we własne ręce. Denerwuje marudzenie, że "PiS może mieć powód do ataku" - to nie o wasze wybory tu chodzi, tylko o dach nad głową ludzi oraz możliwość edukacji bez paraliżującego lęku o lokum.
Cieszy także szerokie poparcie społeczne dla sprawy Jowity. Mamy nadzieję, że uda się przekonać władze UAM, że sprzedaż Jowity nie jest rozwiązaniem, a spychologia ludzi na "wolny rynek" jest złe na wielu poziomach.
Jesteśmy całym sercem i jutro gardłami z Jowitą! ✊