Zaprawdę opozycję tę skrajna prawica w paczce chipsów wylosowała. Bardziej nieudolnych polityków, tak łasych na kasę i stołki, tak wycierających sobie gęby "demokracją", "pluralizmem" czy "praworządnością" nie mogła sobie wymarzyć.
We wtorek, 24 stycznia, w Poznaniu głosowana będzie uchwała "krajobrazowa". De facto jest to jedno wielkie zezwolenie na zawłaszczanie przestrzeni miasta przez MTP, czyli spółkę prawa handlowego. Nie, nie miejską. Przez spółkę, która będzie miała monopol na przestrzeń reklamową. Znikną słupy ogłoszeniowe dla mieszkanek i mieszkańców, a jeden cymbał z drugim i trzecim nie widzą w ogóle konieczności ukarania właścicieli nielegalnych reklam. To ciężkie miliony publicznej kasy!
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w końcu to KO rządzi miastem, więc kto naturalnie jest w opozycji do nich? No właśnie. Zapytacie: a ruchy miejskie, może lewica? Odpowiadamy - otóż nie!
Radna Owsianna z Lewicy w czasie obrad komisji była na zagranicznych wakacjach, radni KO głosowali za tym bublem, część KO czy "niezależnych" z "ruchów miejskich" się wstrzymała...
W ostatnim etapie konsultacji społecznych złożono aż 110 uwag. Wiecie, ile z nich uwzględniono? ZERO. Żadnego czekania na ostateczne papiery z NIK, żadnego rozliczania dotychczasowych reklam. Lakoniczne stwierdzenia, że "uchwała nie jest pisana pod MTP" brzmią co najmniej śmiesznie.
No i siłą rzeczy zrobił się młyn na propagandową wodę PiS-u, "reżimówek" typu Radio Poznań czy TVP, a "wolne media" przycichły. To patologiczna sytuacja.
Zwłaszcza dla lewicy sytuacja w Poznaniu to szansa na pokazanie się, na zaznaczenie przywiązania (chyba że go brak) do głosów mieszkanek i mieszkańców, to są darmowe punkty, po które wystarczy się schylić. Przecież patologiczne nawarstwienie remontów, niegospodarność władz czy jej aroganckie podejście aż się prosi o kampanię wychodzącą naprzeciw zmęczonym, wkurzonym ludziom.
A tu klops. Lewica nie jest zainteresowana Poznaniem, nie jest zainteresowana tym, co dzieje się z rynkiem patoreklamy w mieście, nie jest zainteresowana zasiadywaniem działek przez słupy czy odrzucaniem głosów ludzi tu mieszkających.
I tę sytuację wykorzystują politycy skrajnej prawicy (nazywajmy rzeczy po imieniu) czy wręcz faszyści ubrani w dziennikarskie piórka. Oczywiście, że mają w tym swój brudny interes, bo chodzi o dowalanie "postępowej" KO i pchanie polityków PiS jako tych dobrych, ale przy braku silnych głosów krytyki z innych skrzydeł siłą rzeczy monopolizują temat, jeśli chodzi o politykę. I to jest koszmar.
Lewica po prostu oddaje pole tym, którzy depczą po godności i prawach tak wielu z nas. I nie budzi to w nikim przy stołkach głębszej refleksji. Bo kto miałby się zreflektować, może prezes ZKZL, który portierkom i portierom wisi grubo ponad 200 tys. złotych zaległych pensji?
Osoby mieszkające w Poznaniu zwyczajnie nie zasługują, by być tematem dla prawicowej tuby propagandowej. Naprawdę gówno nas obchodzi, że AMS to "wydawca Gazety Wyborczej", waszej ulubionej chyba, sądząc po tym, ile czasu skrajna prawica jej poświęca. Temat przestrzeni i jej monopolizacja przez MTP i AMS powinien być wzięty na poważnie przez siły lewicowe, bo z każdym takim tematem, gdzie się odpuszcza, wpychają się faszole. I potem próbują budować na tym "wiarygodność", bo "punktują nadużycia władzy". A potem jako "wiarygodni" będą szczuli na mniejszości i grupy dyskryminowane.
Tu chodzi o naszą wspólną przestrzeń życiową, o nasze miasto, o nasze fyrtle. Tego się po prostu faszolkom za bezcen nie oddaje. Nie po to były piękne napisy pod adresem TVP, Radia Poznań i pewnego dziennikarza, żeby teraz pozwalać im na budowanie wizerunku na krzywdzie całego miasta.