Niepokój

76 readers
1 users here now

Dla wszystkich, którzy potrzebują się podzielić horrorami w swoich głowach - tym, co nie pozwala spać, tłumi optymizm, motywuje do buntu, straszy, złości i smuci.

founded 3 years ago
26
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/73353

“Z naszego badania wynika, że jeśli przekroczymy cel 2 st. Celsjusza w odniesieniu do globalnego ocieplenia, możemy drogo zapłacić za utratę różnorodności biologicznej. Narażając jednocześnie na szwank wszystko to, co dają nam ekosystemy, od których wszyscy jesteśmy uzależnieni, jeśli chodzi o nasz byt. Priorytetem powinno być uniknięcie przekroczenia temperatury, a następnie ograniczenie czasu trwania i wielkości tego przekroczenia” – komentuje dr Joanne Bentley z University of Cape Town.

“Ważne, by zrozumieć, że nie ma ‘magicznej różdżki’ pozwalającej łagodzić globalne ocieplenie. Musimy szybko zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych. Wiele technologii usuwania dwutlenku węgla i rozwiązań opartych na naturze, takich jak zalesianie, wiąże się z potencjalnie negatywnymi skutkami” – zwraca uwagę dr Bentley.

27
 
 
28
 
 

Disclaimer: sprawa dotyczy USA. W polsce można przerwać swoją własną ciążę, karane/ściagne są osoby odpowiedzialne za "współudział".

Tekst artykułu:

W ubiegłym roku jedna z popularnych aplikacji udostępniła dane o płodności użytkowniczek Facebookowi i Google. Dlaczego miałaby ich nie udostępnić organom tropiącym kobiety po aborcji?

W Stanach Zjednoczonych trwa wielka publiczna debata o aborcji, jako że prawo do przerywania ciąży, jakie Amerykanki mają dzięki sprawie Roe vs. Wade, najprawdopodobniej zostanie wkrótce w wielu stanach drastycznie ograniczone za sprawą decyzji Sądu Najwyższego. Ogromną część dyskursu stanowią analizy, czego dokładnie mogą spodziewać się Amerykanki i co mogą zrobić, by nie stanąć przed sądem za terminowanie ciąży.

Na portalu CNN dwie medyczki - Katherine Yao and Megan L. Ranney - opublikowały opiniowy tekst na temat zagrożeń, jakie generować mogą popularne aplikacje do śledzenia cyklu miesięcznego. Rynek nazywany FemTech związany m.in. z szeroko pojętym zdrowiem kobiet to branża, która rośnie w siłę z prędkością światła. Szacuje się, że do 2027 r. będzie warta 60 miliardów dolarów.

Yao i Ranney chwalą aplikacje dla kobiet, ale wskazują też, że w świetle zmian w amerykańskim prawie aborcyjnym mogą stać się one źródłem realnego zagrożenia.
Instalując aplikację, kobieta podaje wiele danych dotyczących jej zdrowia, które umożliwiają zapobieganie ciąży lub przeciwnie: ułatwiają staranie się o nią dzięki przewidywaniu dni płodnych. Są ogromnym ułatwieniem, bo dzięki temu, że smartfony mamy przy sobie niemal cały czas, zanotowanie okresu, przewidywanie, kiedy będzie kolejny, oraz sprawdzenie tych danych u lekarza jest dużo prostsze. Apki pomagają też śledzić częstotliwość ewentualnych zaburzeń oraz podsuwają porady zdrowotne na podstawie trybu życia użytkowniczek.

Autorki analizy bez mrugnięcia okiem przyznają, że jest to doskonałe narzędzie, pozwalające kobietom dbać o zdrowie. Ale pokazują też jego ciemną stronę związaną z danymi, jakie aplikacje od nas pozyskują. Jednym z pierwszych pytań przy instalacji jest: "Czy jesteś w ciąży?". Całe działanie apek opiera się na śledzeniu regularności cyklu. Problem w tym, że większość danych użytkowniczek gromadzona jest w chmurze lub na serwerach, a nie w ich telefonach. Oprócz dat miesiączek nierzadko są to informacje o lekach, życiu seksualnym oraz szereg innych wrażliwych danych.

Jak wskazują Yao i Ranney, kobiety niestety nie mogą mieć pewności co do tego, co się z tymi danymi dzieje, stwierdzają za to kategorycznie, że na ogół są one poza kontrolą użytkowniczek. W USA prawo federalne regulujące kwestie prywatności wrażliwych danych związanych ze zdrowiem nie dotyczy aplikacji. W przeciwieństwie więc do szpitala czy przychodni producent aplikacji może dane przekazywać, o ile informuje o tym użytkowniczki. Autorki analizy uważają, że rozwiązania prawne oparte na zgodzie osób instalujących aplikacje są niewystarczające.

Za przykład podają sytuację związaną z bardzo popularną również w Polsce apką Flo. W swojej polityce prywatności Flo zapewnia, że nie sprzedaje żadnych danych osobowych i nie gromadzi ich bez poinformowania o tym swoich użytkowników. Według niej zewnętrzne podmioty pomagają przetwarzać tylko dane pomagające w marketingu, podnoszeniu funkcjonalności czy płatnościach.

A jednak w ubiegłym roku Federalna Komisja Handlu ujawniła, że Flo udostępniła dane dotyczące m.in. płodności użytkowniczek Facebookowi i Google.
Yao i Ranney pytają więc, czy Amerykanki mogą czuć się bezpiecznie teraz, gdy w części USA aborcja stanie się przestępstwem i organy ścigania zaczną tropić kobiety, które jej dokonały. "Wyobraź sobie, że przez lata masz regularne miesiączki co 28 dni - piszą medyczki. - Potem na miesiąc tracisz okres. Następnie on nie wraca, albo i wraca, ale zapominasz wprowadzić te dane do aplikacji przez kolejne miesiące, by kilka miesięcy później wznowić śledzenie miesiączki. Kto może zaświadczyć, że nie miałaś aborcji czy nie poroniłaś?".

Autorki piszą wprost, że w USA niepewność co do wykorzystywania danych z aplikacji przez śledczych i sądy rośnie również wśród prawników, dostrzegających luki w prawie. Na razie radzą użytkowniczkom apek: zanim się zarejestrujesz, przeczytaj politykę prywatności, używając też informacji od organizacji non profit, które zajmują się przejrzystością zasad. Rozważ założenie specjalnego anonimowego adresu e-mail, którego możesz użyć, by odpalić aplikację. Jeśli jest taka możliwość, wybierz opcję gromadzenia danych na twoim telefonie, bo daje to znacznie wyższy poziom prywatności. Wreszcie Yao i Ranney konkludują: "Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości co do ochrony swoich danych w aplikacji, możesz rozważyć powrót do tego, co kobiety robiły 15 lat temu: śledzenia miesiączki za pomocą ołówka i papieru".

29
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/66175

Całe Włochy od miesięcy są dodtknięte ekstremalną suszą. Najbardziej dramatyczna jest sytuacja na północy kraju, gdzie grożą poważne straty w zbiorach oraz muszą być wyłączane elektrownie. Według ekspertów Włochy są „hotspotem” zmian klimatycznych.

Dominik Straub 16.06.2022, 16:44

Rzym. Kalendarzowe lato jeszcze się nie rozpoczęło, ale już teraz największa rzeka Włoch – Pad – na całej swej długości wygląda jak żwirowisko i piaskownica. Gdy w prażącym skwarze od czasu do czasu zawieje wiatr, tam gdzie niegdyś przetaczały się ogromne ilości wody, podnoszą się tumany kurzu, który klei się do spoconej skóry mieszkańców. Woda płynie teraz tylko w pojedynczych rynnach, a w wysuniętej delcie na wschód od Ferrary, gdzie mityczna rzeka uchodzi do Adriatyku, woda cofa się. Stan wody w Padzie jest taki niski, że leży on poniżej poziomu morza, już teraz morska woda wdziera się 10 kilometrów wgłąb lądu, wsiąka podziemnie w pola uprawne i wody gruntowe.

Skutki tego przedstawia Giancarlo Mantovani, dyrektor konsorcjum rolnego delty Padu: „W otoczeniu 200 metrów od koryta rzeki nie rośnie nic, ziemia zamieniła się w pustynię.” Liczne pola ryżu i kukurydzy zostały porzucone przez rolników, a z powodu wsiąkania słonej wody w glebę „to tylko kwestia czasu, kiedy z kranów znów popłynie słona woda jak w 2006”. W sercu Równiny Padańskiej, pomiędzy Reggio Emilia, a Piacenzą, przez Pad przepływa obecnie 300 m^3^ wody na sekundę – tak mało, jak jeszcze nigdy od 70 lat. Normalnie o tej porze roku przepływ wynosi 1800 m^3^/s.

Dramatyczne straty w zbiorach

Sytuacja nie wygląda lepiej także w górnym biegu rzeki, w Piemoncie. „Proszę mi wierzyć, nie przesadzam: przeżywamy tutaj katastrofę biblijnej wielkości”, mówi rolnik Giuseppe Casalone, którego gospodarstwo leży kilka kilometrów na południe od Novary. Duża część jego produkcji jest tak wysuszona, że nawet deszcz w niczym już nie pomoże: młode sadzonki są obumarłe. Włoski związek liczy się z tym, że w tym sezonie straty pochłoną 40% produkowanych owoców i warzyw; przy zbożach, ryżu, kukurydzy i soi straty mogą przekroczyć 50%. I to w roku, w którym i tak panują ogromne braki zbóż i kukurydzy z powodu wojny w Ukrainie.

Powodem suszy są utrzymujące się miesiącami niskie opady. „Ostatni deszcz, który zasłużył na to określenie, mieliśmy w dniu ‘immacolata’, czyli ósmego grudnia”, mówi rolnik Casalone. Według narodowego instytutu badawczego CNR w tym roku spadło 40% deszczu oraz 60% mniej śniegu niż zazwyczaj – włoskie Alpy już teraz nie mają większości pokrywy śnieżnej. To widać także na jeziorach zaporowych, których poziom leży znacznie niżej w porównaniu do wieloletniej średniej. Stan wody w Lago Maggiore, największym jeziorze w północnych Włoszech, niezatrzymanie obniża się i zbliża się do historycznej wartości z 1946 roku. A meteorolodzy nadal zapowiadają gorącą i suchą pogodę w całej Italii.

Brak wody w Padzie odbija się na dostawach prądu: z powodu braku wody do chłodzenia, koło Mantui musiała zostać wyłączona jedna z trzech elektrowni gazowych. Jeżeli sytuacja wkrótce się nie poprawi kolejne bloki będą musiały zostać odłączone od sieci. To przywołuje wspomnienia z „wielkiego blackoutu” w 2003, który również miał miejsce w wyjątkowo suchym roku: również trzeba było wyłączyć kilka elektrowni z powodu braku możliwości chłodzenia, jednak dopiero we wrześniu, a nie w połowie czerwca. Również w tym czasie burza w Szwajcarii zwaliła drzewo na istotną linię wysokiego napięcia, która zaopatrywała Włochy w prąd – na skutek nagłego spadku napięcia nastąpiła reakcja łańcuchowa, która naraz zgasiła światła od Turynu do Palermo, w całych Włoszech.

Wodociągi wstrzymane na noc

Najbardziej dotknięte suszą gminy na Równinie Padańskiej żądają ogłoszenia stanu klęski żywiołowej przez rząd. 125 gmin zapowiedziało wprowadzenie środków zaradczych – ciśnienie wody będzie obniżane nocą. W wielu miastach już od dłuższego czasu zaopatrzenie w wodę jest zapewniane za pomocą cystern, ponieważ lokalne studnie oraz zbiorniki wody nie pokrywają zapotrzebowania. Prawie wszędzie mocno ograniczono podlewanie upraw.

Dla nauki susza nie jest żadnym zaskoczeniem: Włochy są uznawane za Hotspot zmian klimatycznych i doświadczają ich z największą intensywnością. Ostatniego lata w Katanii zarejestrowano najwyższą temperaturę powietrza w historii pomiarów w Europie – 48,8 °C; w miastach takich jak Rzym albo Perugia średnioroczne temperatury wzrosły od roku 2000 o 2 stopnie, równocześnie zwiększyła się liczba tropikalnych nocy (nocy, gdy temperatura nie spada poniżej 20 °C).

Przy obniżonych rocznych sumach opadów wzrasta liczba ekstremalnych zjawisk – ulewne deszcze wielkości 500 mm opadu w 24h nie są już rzadkością. W 2009 we Włoszech rejestrowano 300 ekstremalnych zjawisk, zaś w roku 2019 wg European Severe Weather Database było ich więcej niż 1600 – pięciokrotny wzrost w przeciągu dekady.

30
31
32
33
 
 

Ósma burza piaskowa w Iraku w ciągu dwóch miesięcy. Poniedziałek został ogłoszony dniem wolnym - szkoły i urzędy są zamknięte. Setki ludzi trafiło do szpitali przez problemy z oddychaniem.

34
35
 
 
36
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/16943

Temperatury na północnym biegunie skoczyły o 50 do 90 stopni Fahrenheita, czyli 10 do 30 stopni Celsjusza. Takich temperatur nie odnotowano tam jeszcze nigdy i do niedawno coś takiego uznawano za niemożliwe.

Znalezione dzięki:

37
38
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/13183

Analiza opublikowana przez MIT w 1972 przewidywała, że gwałtowny wzrost ekonomiczny doprowadzi do upadku społecznego w połowie 21 wieku. Nowe badanie wskazuje, że wszystko rozwija się zgodnie z tym scenariuszem.

Niezwykłe nowe badanie przeprowadzone przez dyrektorkę w jednej z największych firm księgowych na świecie wykazało, że słynne ostrzeżenie MIT sprzed kilkudziesięciu lat o ryzyku upadku cywilizacji przemysłowej wydaje się trafne w oparciu o nowe dane empiryczne.

Podczas gdy świat nie może się doczekać odbicia ekonomii po stratach spowodowanych przez pandemię, badanie rodzi naglące pytania dotyczące ryzyka jakie niosą próby powrotu do „normalności” sprzed pandemii.

W 1972 roku zespół naukowców z MIT zebrał się, aby zbadać ryzyko upadku cywilizacji. Ich model dynamik systemu został opublikowany przez Klub Rzymski i zidentyfikował zbliżające się „granice wzrostu” (LtG), co oznaczało, że cywilizacja przemysłowa była na drodze do upadku w XXI wieku, z powodu nadmiernej eksploatacji zasobów planety.

Kontrowersyjna analiza MIT wywołała gorącą debatę i była często atakowana przez różnorakich ekspertów, którzy nieuczciwie przedstawiali jej odkrycia i metody. Analiza ta uzyskała jednak właśnie zaskakujące potwierdzenie w badaniu starszej dyrektor w gigancie usług profesjonalnych KPMG, jednej z „Wielkiej Czwórki” firm księgowych, według globalnych przychodów.

Limity wzrostu

Badanie zostało opublikowane w Yale Journal of Industrial Ecology w listopadzie 2020 r. i jest dostępne na stronie internetowej KPMG. Konkluduje, że obecna trajektoria globalnej cywilizacji zmierza w kierunku ostatecznego spadku wzrostu gospodarczego w nadchodzącej dekadzie – a w najgorszym przypadku może wywołać upadek społeczny do około 2040 roku.

Badanie stanowi pierwszy przypadek, w którym czołowa analityczka czy analityk pracujący w ramach jednej z największych globalnych korporacji głównego nurtu poważnie traktuje model „ograniczeń wzrostu”. Jego autorka, Gaya Herrington, jest kierowniczką ds. zrównoważonego rozwoju i analizy systemów dynamicznych w KPMG w Stanach Zjednoczonych. Postanowiła jednak podjąć badania jako osobisty projekt, aby zrozumieć, jak dobrze model MIT przetrwał próbę czasu.

Badanie nie jest powiązane z ani prowadzone w imieniu KPMG i niekoniecznie odzwierciedla poglądy KPMG. Herrington przeprowadziła badania jako rozszerzenie swojej pracy magisterskiej na Uniwersytecie Harvarda jako doradczyni Klubu Rzymskiego. Na stronie KPMG jest jednak cytowana wyjaśniając swój projekt, w następujący sposób:

„Biorąc pod uwagę nieatrakcyjną perspektywę upadku, byłam ciekawa, które scenariusze najbardziej pasują do dzisiejszych danych empirycznych. W końcu książka przedstawiająca ten model była bestsellerem w latach 70., a od tej pory mieliśmy kilka dekad danych empirycznych, które umożliwiają sensowne porównania. Ku mojemu zdziwieniu nie mogłam znaleźć żadnych niedawnych prób, więc postanowiłam zrobić to sama.”

Badanie zatytułowane „Aktualizacja do granic wzrostu: porównanie modelu World3 z danymi empirycznymi” ma na celu ocenę, jak model „World3” MIT wypada na tle nowych danych. Wcześniejsze badania, w których próbowano to zrobić, wykazały, że to najgorsze scenariusze modelu dokładnie odzwierciedlały rozwój sytuacji w świecie rzeczywistym. Jednak ostatnie badanie tego rodzaju zakończono w 2014 roku.

Ryzyko upadku

Nowa analiza Herringtona bada dane dotyczące 10 kluczowych zmiennych, mianowicie; populacji, współczynników dzietności, współczynników śmiertelności, produkcji przemysłowej, produkcji żywności, usług, zasobów nieodnawialnych, trwałego zanieczyszczenia, dobrostanu ludzi i śladu ekologicznego. Odkryła, że ​​najnowsze dane są najbardziej zbieżne z dwoma konkretnymi scenariuszami, „BAU2” (business-as-usual) i „CT” (kompleksowa technologia).

„Scenariusze BAU2 i CT pokazują zatrzymanie wzrostu w ciągu mniej więcej dziesięciu lat” – podsumowuje badanie. „Oba scenariusze wskazują zatem, że kontynuowanie działalności na dotychczasowym poziomie, czyli dążenie do ciągłego wzrostu, nie jest możliwe. Nawet w połączeniu z bezprecedensowym rozwojem technologicznym i adaptacją, prowadzenie biznesu bez zmian zgodnie z modelami LtG nieuchronnie doprowadziłby do spadku kapitału przemysłowego, produkcji rolnej i poziomu dobrobytu w ciągu tego stulecia”.

Autorka badania, Gaya Herrington, powiedziała Motherboard, że w modelach MIT World3 upadek „nie oznacza, że ​​ludzkość przestanie istnieć”, ale raczej, że „wzrost gospodarczy i przemysłowy zatrzyma się, a następnie spadnie, co zaszkodzi produkcji żywności i standardom życia… Jeśli chodzi o harmonogram, scenariusz BAU2 pokazuje gwałtowny spadek do około 2040 r.”


Scenariusz „Biznes jak zwykle” (Źródło: Herrington, 2021)

Koniec wzrostu?

W scenariuszu kompleksowej technologii (CT) spadek gospodarczy nadal ma miejsce w okolicach tej daty, z szeregiem możliwych negatywnych konsekwencji, ale nie prowadzi to do upadku społecznego.


Scenariusz „Kompleksowa technologia” (Źródło: Herrington, 2021

Niestety, najsłabiej pasującym do najnowszych danych empirycznych scenariuszem okazuje się najbardziej optymistyczna ścieżka znana jako „SW” (ustabilizowany świat), w którym cywilizacja podąża ścieżką zrównoważoną i doświadcza najmniejszych spadków wzrostu gospodarczego – w oparciu o połączenie innowacji technologicznych i powszechnych inwestycji w zdrowie publiczne i edukację.


Scenariusz „Stabilizowany świat” (Źródło: Herrington, 2021)

Chociaż zarówno scenariusze business-asual, jak i kompleksowe technologie wskazują na nadchodzący koniec wzrostu gospodarczego za około 10 lat, tylko scenariusz BAU2 „pokazuje wyraźny wzorzec załamania, podczas gdy CT sugeruje, że przyszłe spadki będą stosunkowo miękkimi lądowaniami, przynajmniej dla ludzkości jako ogółu”.

Obecnie oba scenariusze „wydają się dość ściśle pokrywać nie tylko z obserwowanymi danymi”, podsumowuje Herrington w swoim badaniu, wskazując, że przyszłość jest otwarta.

Okienko możliwości

Podczas gdy koncentrowanie się na dążeniu do ciągłego wzrostu gospodarczego dla samego siebie będzie daremne, z badania wynika, że ​​postęp technologiczny i zwiększone inwestycje w usługi publiczne mogą nie tylko uniknąć ryzyka upadku, ale doprowadzić do powstania nowej stabilnej i dobrze prosperującej cywilizacji, która będzie bezpiecznie funkcjonować wewnątrz granic możliwości planety. Ale tak naprawdę mamy tylko następną dekadę na zmianę kursu.

„Dlatego w tym momencie dane są najbardziej zgodne ze scenariuszami CT i BAU2, które wskazują na spowolnienie i ostateczne zatrzymanie wzrostu w ciągu najbliższej dekady, ale World3 pozostawia otwartą kwestię, czy późniejszy spadek będzie oznaczać upadek”, podsumowuje badanie. Chociaż scenariusz „ustabilizowanego świata” „jest najodleglejszy, celowa zmiana trajektorii spowodowana przez społeczeństwo zwracające się w kierunku innego celu niż wzrost jest nadal możliwa. Praca LtG sugeruje, że to okienko możliwości szybko się zamyka”.

W prezentacji na Światowym Forum Ekonomicznym w 2020 roku, wygłoszonej jako dyrektor KPMG, Herrington opowiadała się za „awzrostem” – agnostycznym podejściem do wzrostu, które koncentruje się na innych celach i priorytetach gospodarczych.

„Zmiana naszych priorytetów społecznych wcale nie musi być kapitulacją przed ponurą koniecznością” – powiedziała. „Działalność ludzka może mieć charakter regeneracyjny, a nasze zdolności produkcyjne mogą zostać przekształcone. W rzeczywistości widzimy przykłady takiej zmiany już teraz. Rozszerzenie tych wysiłków tworzy teraz świat pełen możliwości, które są również zrównoważone”.

Zauważa, że ​ rozwój i wdrożenie szczepionek w niespotykanym dotąd tempie w odpowiedzi na pandemię COVID-19 pokazuje, że jesteśmy w stanie szybko i konstruktywnie reagować na globalne wyzwania, jeśli zdecydujemy się działać. Potrzebujemy właśnie takiego zdecydowanego podejścia do kryzysu ekologicznego.

„Niezbędne zmiany nie będą łatwe i będą stanowić wyzwania związane z transformacją, ale zrównoważona i włączająca przyszłość jest nadal możliwa” – powiedział Herrington.

Najlepsze dostępne dane sugerują, że decyzje w ciągu najbliższych 10 lat zadecydują o długofalowych losach cywilizacji ludzkiej. Chociaż szanse stoją na ostrzu noża, Herrington wskazała na „szybki wzrost” priorytetów środowiskowych, społecznych i rozsądnego zarządzania jako podstawę do optymizmu, sygnalizując zmianę myślenia zachodzącą zarówno w rządach, jak i przedsiębiorstwach. Powiedziała mi, że prawdopodobnie najważniejszym wnioskiem jej badań jest to, że nie jest za późno, aby stworzyć prawdziwie zrównoważoną cywilizację, która zadziała dla wszystkich.

39
40
 
 

Ostrzegam, że trudno się to ogląda

41
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/12327

Szczególnie w pierwszym tygodniu od zmiany czasu, kiedy szybciej robi się ciemno, a pogoda za oknem jesienna, trudno w to uwierzyć, ale śpiew ptaków jest zwiastunem nadchodzących ciepłych miesięcy. Jest tylko jeden problem: wydawane odgłosy są coraz cichsze.

42
 
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/12028

Analiza zmian zapasów dwutlenku węgla w lasach w 247 miejscach wykazała, że 166 to pochłaniacze netto, a pozostałe 81 są praktycznie neutralne. Ogólnie rzecz biorąc, lasy pochłaniały i magazynowały 190 mln ton CO2 z atmosfery każdego roku, co odpowiada około połowie rocznych emisji z paliw kopalnych w Wielkiej Brytanii. Jednak analiza wykazała, że presja człowieka na krajobrazy i kryzys klimatyczny prawdopodobnie nadal będą degradować tereny, niszcząc siedliska, czyniąc je mniej odpornymi i bioróżnorodnymi.

„To błędne koło. Wraz z globalnym ociepleniem masz więcej pożarów. Im więcej pożarów, tym więcej CO2. Więcej CO2 oznacza, że temperatura nadal rośnie.” – powiedział Carvalho Resende.

43
 
 

w czasach Związku Radzieckiego w rejonach arktycznych wykonano ponad 130 testów jądrowych oraz zakopywano odpady radioaktywne. W Morzu Barentsa oraz w Morzu Karskim zatopiono ponad 100 wycofanych z użytku jądrowych łodzi podwodnych. Gdy teraz wskutek zmian klimatycznych rozmrozimy wieczną zmarzlinę, to i owe odpady z powrotem wydostaną się na powierzchnię. Mimo powolnego procesu uprzątania odpadów radioaktywnych wciąż między osadami a lodem notuje się wysokie poziomy promieniowania cezu i plutonu.

Podobny problem mają Amerykanie z odpadami radioaktywnymi zakopanymi na Grenlandii.

Jak donosi BBC w wiecznej zmarzlinie na Syberii tkwi ponad 100 różnych gatunków mikroorganizmów odpornych na wszelkie antybiotyki. Kiedy lód stopnieje, wraz z wodą przedostaną się one do środowiska tworząc nowe szczepy bakterii odpornych na antybiotyki.

44
 
 
45
 
 

Podjęte środki zaradcze okazują się wystarczające jedynie w krótkiej perspektywie. Zasoby WFP szybko się wyczerpują, już teraz prognozuje się, że 3,2 mln Jemeńczyków będzie dostawało w październiku obniżone racje żywieniowe, a w grudniu już 5 mln.

Z kolei szefowa UNICEF-u Henrietta Fore powiedziała, że 11,3 mln jemeńskich dzieci potrzebuje natychmiastowej pomocy humanitarnej, aby przeżyć, 2,3 mln dzieci poniżej piątego roku życia jest poważnie niedożywionych, a prawie 400 tys. bezpośrednio zagrożonych śmiercią głodową. W marcu sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres zaapelował do państw o 3,85 mld dolarów na pomoc dla Jemenu w roku 2021. Darczyńcy zadeklarowali 1,7 mld dolarów, ale z tej kwoty na pomoc żywnościową trafiło tylko 600 mln dol.

46
47
48
49
 
 

Jak informuje BBC siły bezpieczeństwa w południowo-zachodniej prowincji Chuzestan strzelały do ludzi demonstrujących wobec dotkliwych niedoborów wody.

Niedobory maja miejsce w jednym z najgorętszych regionów kraju, gdzie temperatury sięgają 50 stopni Celcjusza.

Iran nazywa stwierdzenie szefowej komisji praw człowieka ONZ Michelle Bachelet, że dochodzi do krwawego dławienia protestów "fałszywymi oskarżeniami".

Protesty jednak rozwinęły się w rebelię przeciw rządowi i najwyższemu przywódcy, która rozlewa się na kolejne miasta.

50
1
submitted 3 years ago* (last edited 3 years ago) by [email protected] to c/[email protected]
 
 

Wiatr 600-800 km/h... dobrze że już mnie tu wtedy nie będzie.


edit: link poprawiony na ogólny (zamiast dedykowanego dla urządzeń mobilnych)

view more: ‹ prev next ›